Zespół, który po raz pierwszy od 1996 roku w tej części sezonu jest najlepszym w całej lidze (zebrał już 56 punktów), wygrał dziewięć z dziesięciu ostatnich meczów. W piątek pierwsi gola strzelili gospodarze. Już w szóstej minucie krążek do siatki posłał Ben Lovejoy, a "Pingwiny" rozpoczęły spotkanie od bilansu 11-1 w strzałach. Szkoleniowiec Rangers zareagował natychmiast. John Tortorella wziął czas i w bardzo emocjonalnym i głośnym przemówieniu zwrócił się do swoich zawodników. Podziałało. Jeszcze w pierwszej tercji do wyrównania doprowadził Brad Richards. W drugiej prowadzenie gościom zapewnił Brandon Dubinsky, choć jego drużyna grała w tym momencie w osłabieniu, a w trzeciej zwycięstwo przypieczętował Derek Stepan. Bohaterem Rangers został jednak Henrik Lundqvist. Szwedzki bramkarz obronił aż 37 strzałów rywali. - Pierwsze 10 minut było bardzo ciężkie, ale dobre w tym sezonie jest to, że szybko jesteśmy w stanie dokonywać korekt w naszej grze. Na początku nie ponieśliśmy wielkich strat, a potem udało nam się odwrócić sytuację - stwierdził. Czwarte zwycięstwo z rzędu i dziewiąte w 10 ostatnich pojedynkach odnieśli też hokeiści Colarado Avalanche. W United Center pokonali lidera dywizji centralnej Chicago Blackhawks 4-0. Siemion Warłamow broniąc 27 uderzeń zanotował drugi mecz bez puszczonego gola w barwach "Lawiny", a łupem bramkowym podzieli się David Jones, TJ Galiardi, David Van Der Gulik i Chuck Kobasew. Piątkowe wyniki: Pittsburgh Penguins - New York Rangers 1-3 New Jersey Devils - Florida Panthers 5-2 Carolina Hurricanes - Buffalo Sabres 4-2 Chicago Blackhawks - Colorado Avalanche 0-4 Anaheim Ducks - New York Islanders 4-2