W poniedziałek minął termin ważności dotychczasowej umowy transferowej zawartej między NHL, a Międzynarodową Federacją Hokeja na Lodzie (IIHF). Spodziewane są kolejne negocjacje. W myśl dotychczasowych zasad NHL płaciła narodowym federacjom, z których pozyskiwała hokeistów, ok. 11 milionów dolarów rekompensaty. Rocznie umowy z klubami NHL zawierało 50-60 młodych hokeistów. Umowę z NHL ratyfikowali przedstawiciele sześciu najsilniejszych lig europejskich - Czech, Finlandii, Niemiec, Szwecji, Słowacji i Szwajcarii. Podpisania umowy odmówili Rosjanie, w grudniu podobne stanowisko zajęli Czesi. Obecnie kluby NHL zamierzają zaproponować rekompensatę w wysokości 200 tysięcy dolarów za hokeistów, którym pokończyły się kontrakty, bez dodatkowych opłat. Komentatorzy twierdzą, iż zaoceaniczne kluby zamierzają wzorować się na prawie Bosmana, obowiązującym w europejskim futbolu i dotyczącym transferów wolnych zawodników. Europejskie kluby oczekują jednak większych gratyfikacji finansowych. Prezydent IIHF Rene Fasel twierdzi, iż kluby posługują się m.in. argumentem, iż od 2002 r. wartość dolara spadła o 32 proc. Dodał jednak, "że 200 tysięcy dolarów to zawsze więcej niż 0 dolarów". Niektóre kluby uważają, iż dotąd obowiązujące reguły transferowe sprzyjały "grabieży" utalentowanych europejskich zawodników przez kluby NHL. Np. w minionym sezonie na 59 zawodników zaangażowanych przez zaoceaniczne kluby - tylko sześciu znalazło się w podstawowym składzie drużyny. Siedmiu pozwolono grać w zespołach europejskich, a 46 zostało odesłanych przez kluby NHL do drużyn filialnych.