W poniedziałek - piąte spotkanie obu zespołów w Detroit. "Pingwiny" nie przegrali w Mellon Arena 17 kolejnych meczów, wliczając w to dziewięć spotkań play off. Nadzieję 17 132 widzów na 18. sukces gospodarzy przerwał w 42.26 min Czech Jiri Hudler zdobywając zwycięskiego gola dla przyjezdnych. Hokeiści Penguins objęli prowadzenie w trzeciej minucie gry, kiedy to Słowak Marian Hossa wykorzystał liczebną przewagę swojej drużyny (na ławce kar przebywał Dallas Drake). Rywale odpowiedzieli bramką swego kapitana, Szweda Niclasa Lidstroema w ósmej minucie. Na następnego gola trzeba było czekać do 43. minuty, mimo iż hokeiści z Detroit strzelali w sumie na bramkę rywali 30 razy, a Panguins - 23. W ekipie gospodarzy najczęściej czynił to Rosjanin Jewgienij Małkin - pięciokrotnie (Małkin najczęściej strzelał ze wszystkich zawodników meczu). Pittsburgh po czterech meczach przegrywa 1-3. Tylko raz w historii NHL doszło do przypadku, kiedy to drużyna przegrywająca takim wynikiem w finale Pucharu Stanleya - zdobyła to trofeum - w 1942 roku udało się to Toronto Maple Leafs. - Mamy taką drużynę, która może wygrać wszystko. Wygraliśmy z Penguins już trzy mecze, wygramy i czwarty. Zdobędziemy Puchar Stanleya, wiemy o tym od każdego momentu, kiedy wchodzimy do szatni. A dzisiaj szczególnie ekscytuje nas sytuacja, która potwierdza, że zdobędziemy Puchar - powiedział Lidstroem. - Oni zdobyli dzisiaj jedną bramkę więcej niż my. To jest fakt, który niczego jeszcze nie przesądza. W Detroit może się jeszcze wiele zdarzyć. Tak po dzisiejszym meczu myślimy wszyscy - skomentował sobotni wynik kapitan Penguins, Sidney Crosby. Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć gracza Vancouver Canucks Luca Bourdona, który zginął w czwartek w wypadku motocyklowym. Finał Pucharu Stanleya: 2. Pittsburgh Penguins - 1. Detroit Red Wings 1:2 (1:1, 0:0, 0:1) Bramki: Marian Hossa (2.51, w przewadze) - Nicklas Lidstroem (7.06), Jiri Hudler (42.26). W rywalizacji play off do czterech zwycięstw - 3-1 dla Red Wings.