Decydujący rzut karny dla Kings wykorzystał czołowy strzelec ligi Anze Kopitar. 23-letni Słoweniec bardzo sprytnie skierował krążek do bramki między nogami golkipera Flames Miikki Kiprusoffa. "Nie wiedziałem, gdzie chcę strzelać. Po prostu spróbowałem i udało się. Zdajemy sobie sprawę, jak ważne to było zwycięstwo" - przyznał Kopitar, którego drużyna zajmuje trzecie miejsce w Pacific Division, z dorobkiem 88 punktów. W sumie taki dorobek daje "Królom" piąte miejsce w silnej i wyrównanej Konferencji Zachodniej (do fazy play off awansuje osiem zespołów). Flames zgromadzili 85 punktów. Ciekawy przebieg miało spotkanie w Detroit pomiędzy Red Wings i Penguins. "Czerwone skrzydła" przegrywały w drugiej tercji już 0-4, ale w ciągu trzynastu minut (między 38. i 51.) doprowadziły do wyrównania. W sumie gospodarze oddali znacznie więcej strzałów od rywali - aż 41, podczas gdy "Pingwiny" 25. W serii rzutów karnych skuteczniejsi okazali się jednak goście, którzy w Konferencji Wschodniej zajmują trzecie miejsce (92 pkt). Tymczasem Red Wings to drugi zespół Zachodu (95 pkt). Wyniki poniedziałkowych meczów NHL: Los Angeles Kings - Calgary Flames 2-1 (po karnych) Detroit Red Wings - Pittsburgh Penguins 4-5 (po karnych)