Stewart, który jest posiadaczem całosezonowego karnetu na mecze Blues, uczestniczył w przedmeczowej rozgrzewce zespołu i oglądał z szatni pierwszą część pojedynku. 25-letni Amerykanin, który w okresie studiów był członkiem hokejowej drużyny uniwersytetu w Saint Louis, związał się z ekipą z tego miasta jednodniowym kontraktem w czwartkowe popołudnie. Gdy rano urazu doznał rezerwowy bramkarz Carter Hutton, klub od razu w miejsce kontuzjowanego chciał ściągnąć Ville Husso, z którym także ma podpisaną umowę. Okazało się, że Fin, który występuje obecnie w barwach San Antonio Rampage w niższej lidze AHL, nie był w stanie dotrzeć przed początkiem meczu. Wówczas zadzwoniono do Stewarta, który skończył właśnie swoją zmianę w pracy. Tym samym został rezerwowym Jake'a Allena na początku spotkania. - To było jak spełnienie marzeń - przyznał później podekscytowany sympatyk Blues, były gracz drużyny uniwersyteckiej. Husso pojawił się na pięć minut przed końcem pierwszej tercji. Wówczas Stewart wrócił na swoje stałe miejsce na trybunach, dołączając do żony i matki, w towarzystwie których obejrzał resztę pojedynku. Przed spotkaniem miał okazję porozmawiać z kilkoma hokeistami. - Wysłuchanie przedmeczowej przemowy trenera Yeo było czymś wyjątkowym. To coś, czego nigdy nie zapomnę. To było moim przyśpieszonym prezentem świątecznym - wspominał Amerykanin, który otrzymał koszulkę z numerem 98. Jego drużyna wygrała tego dnia 3:0.