Polak w ostatnich meczach swojego zespołu jednak nie występował. "Taką decyzję podjął trener Sutter i ja ją szanuję. Są wyniki, zatem koncepcja trenera jest słuszna" - powiedział w "Dzienniku Polskim" Oliwa. "Mam jednak nadzieję, że trener da mi szansę i zagram w jakimś finałowym meczu. Jestem gotów do gry, czekam na sygnał od trenera. Choć mam w dorobku Puchar Stanleya (z New Jersey Devils w 2000 roku - przyp. red.), to jednak z powodu kontuzji nie zagrałem wówczas w żadnym meczu w playoffs" - dodał hokeista. Dla Polaka faworytem finałowej serii jest drużyna z Tampa Bay. "Patrząc na wyniki w sezonie regularnym są nim nasi rywale, którzy zajęli 2. miejsce za Detroit, my startowaliśmy do playoffs z 12. pozycji" - powiedział Oliwa w "DP". "Choć mam świadomość, że finał będzie szalenie zacięty, kto wie, czy nie trzeba będzie rozegrać 7 spotkań?" - dodał. Nie oznacza to jednak, że Polak skazuje "Płomienie" na pożarcie, wręcz przeciwnie, uważa, że ta drużyna ma spory atut. "Jest nią kolektywna gra! Gramy w myśl zasady - wszyscy za jednego, jeden za wszystkich. Oczywiście mamy też w zespole duże indywidualności - w playoffs świetnie broni Fin Kiprusoff, mamy znakomitego strzelca Iginlę" - ocenił w "DP" Oliwa.