Zespół Avalanche zrównał się punktami z San Jose Sharks, a traci jedno oczko do Dallas Stars i Phoenix Coyotes. Cała czwórka walczy o dwa ostatnie miejsca premiowane awansem do rozgrywek o Puchar Stanleya z Konferencji Zachodniej. Zawodnicy "Lawiny" rozegrają jeszcze tylko dwa spotkania - z Columbus Blue Jackets i Nashville Predators - oba na własnym lodowisku, natomiast rywalom z Phoenix, Dallas i San Jose pozostały jeszcze po cztery mecze. "Mamy pięć dni odpoczynku. Musimy poczekać cierpliwie na wyniki przeciwników, ale moim zdaniem nasz młody zespół zasłużył na awans" - powiedział trener Avalanche Joe Sacco. W Calgary bramki dla drużyny z Denver strzelili Mark Olver, David Jones, Milan Hejduk i Peter Mueller. Znakomicie spisującego się Warłamowa zdołał pokonać jedynie Jarome Iginla, gdy do końcowej syreny pozostało 38 sekund. Mecz miał ogromny ciężar gatunkowy również dla gospodarzy, a porażka praktycznie eliminuje ich z gry o Puchar Stanleya. Flames zostali zepchnięci na 11. miejsce na Zachodzie i jeśli w sobotę przegrają z Vancouver Canucks, definitywnie odpadną z rozgrywek. Trwa wyścig o President's Trophy, nagrody dla najlepszego zespołu w sezonie zasadniczym. Na pierwsze miejsce wysunęli się w piątek New York Rangers, którzy pokonali w hali Madison Square Garden ekipę Montreal Canadiens 4-1. Rangers o punkt wyprzedzili najlepszych na Zachodzie St. Louis Blues. Do siatki Canadiens trafili Marian Gaborik, Brad Richards i dwukrotnie Michael Del Zotto. Goście odpowiedzieli tylko bramką Rene Bourque'a na dwie i pół minuty przed zakończeniem meczu.