Nic nie wskazuje na to, aby hokeiści Philadelphia Flyers potrafili odwrócić losy rywalizacji. "Pingwiny" są w wielkim gazie - tylko trzy zespoły przed nimi odnotowały start w play offach z wynikiem 11:1. We wtorkowy wieczór w Filadelfii dwa gole dla gości zdobył Marian Hossa. Po golu dołożyli Ryan Malone i Ryan Whitney, a dwie asysty zaliczył gwiazdor młodego pokolenia - Sidney Crosby. Już w 8. minucie "Pingwiny" prowadziły 2:0. Pierwszego gola zdobył Whitney, który trafił do siatki poraz pierwszy od trzech miesięcy. Podwyższył Hossa po indywidualnej akcji, ale kontaktowy gol R. J. Umbergera przedłużył szanse gospodarzy. W 50. minucie Jewgienij Małkin świetnie przechwycił krążek w swojej tercji i ruszył z kontrą. Obrońcy przecięli jego zagranie do Malone'a, ale gumę wywalczył Petr Sykora, a jego podanie było już na tyle skuteczne, że Malone mógł oddać celny strzał z bekhendu. Gospodarzy dobił Hossa, który wykorzystał świetne crossowe podanie od Hala Gilla i trafił do pustej siatki. Penguins ostatnio grali w finale szesnaście lat temu, gdy po raz drugi z rzędu wywalczyli Puchar Stanleya, a zespół poprowadzili do sukcesu Mario Lemieux i Jaromir Jagr. Wynik trzeciego meczu trzeciej rundy hokejowych rozgrywek o Puchar Stanleya - finału Konferencji Wschodniej: Philadelphia Flyers - Pittsburgh Penguins 1:4 (stan rywalizacji do czterech zwycięstw - 3:0 dla Penguins)