Obie strony podchodzą jednak dość sceptycznie do możliwości znalezienia rozwiązania z tej patowej sytuacji. - Środowe spotkanie to tylko uchylone drzwi, chyba że właściciele klubów całkowicie zmienią swoją filozofię, ale na to nie liczę - powiedział w "New York Daily" Bill Guerin, wiceprezydent NHLPA. - Chciałbym mieć nadzieję, ale jeśli nasza dyskusja będzie nadal prowadzona w taki sam sposób, to muszę przyznać, że nie jestem optymistą, że w tym roku będziemy grać w hokeja - stwierdził Bill Daly, wiceprezydent NHL, który w środę ma spotkać się z Tedem Saskinem z NHLPA. Miejsce spotkania jest trzymane w tajemnicy. Na spotkaniu po raz kolejny zabraknie szefów obu organizacji komisarza Gary'ego Bettmana i Boba Goodenowa. Poprzednio obie organizacje rozmawiały 27 stycznia. NHL w środę ma przedstawić nowe propozycje, które jednak niewiele się różnią od wcześniejszych. Właściciele zaproponują limit płac w klubie pomiędzy 32 a 42 milionami dolarów i zobowiążą się do dopuszczenia graczy do udziału w zyskach. Syndykat hokeistów wielokrotnie jednak powtarzał, że nie zaakceptuje żadnego pułapu zarobków (salary cup). Umowa miałaby obowiązywać przez sześć lata (plus ten sezon), przy czym po czterech NHLPA mogłaby ją rozwiązać. NHL zdecydowała się na lokaut, gdy poprzednia umowa w sprawie zarobków wygasła 15 września, a nowa - ze względu na znaczne rozbieżności dotyczące płac hokeistów - nie została podpisana.