Po czterech spotkaniach zawodnicy Penguins, zdobywcy Pucharu Stanleya w 2016 roku, prowadzili 3-1 i wydawało się, że bez większych problemów awansują do finału konferencji. Tymczasem stołeczny zespół najpierw u siebie zwyciężył 4-2, a tym razem - po raz drugi w tej serii - triumfował na wyjeździe. W pierwszej i drugiej tercji hokeiści Capitals zdobywali po jednej bramce, w ostatniej zaś uzyskali trzy kolejne (dwie ostatnie w odstępie 72 sekund) i prowadzili aż 5-0. W końcówce gry "Pingwiny" zmniejszyły rozmiary porażki za sprawą Jake'a Guentzela (57. minuta) i Jewgienija Małkina (58.). Wśród gości najskuteczniejszy był urodzony w Austrii Szwed Andre Burakovsky - autor dwóch goli. "Stwarzamy sobie bardzo dużo okazji strzeleckich" - podkreślił. Przyjezdni byli zdecydowanie lepsi - oddali 26 strzałów, przy zaledwie 18 rywali, a licząc wszystkie gry, przewaga Washington Capitals jest ogromna 200:133. "Nigdy nie udało mi się przejść drugiej rundy, nigdy nie uczestniczyłem w siódmym spotkaniu play off" - stwierdził T.J. Oshie (Capitals), strzelec bramki na 1-0. Do decydującej potyczki dojdzie w środę 10 maja na lodowisku Capitals. "To frustrujące, że nie udało się nam wykorzystać szansy i zakończyć zmagań przed własną widownią" - powiedział trener obrońców tytułu Mike Sullivan. Hokeiści z Pittsburgha czterokrotnie byli mistrzami NHL, a ekipa z Waszyngtonu tylko raz sięgnęła po mistrzostwo konferencji, w 1998 roku. Przed rokiem, na tym samym etapie rozgrywek, Capitals przegrywali z Penguins także 1:3, podobnie jak teraz wygrali piąte spotkanie, lecz wówczas przegrali szóste i odpadli. W drugim półfinale na Wschodzie Ottawa Senators wygrywa z New York Rangers 3-2. Wynik poniedziałkowego meczu drugiej rundy play off NHL: Konferencja Wschodnia: Pittsburgh Penguins - Washington Capitals 2-5 Stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw: 3-3.