Przed 20 laty, kiedy Capitals pierwszy raz wystąpili w finale rozgrywek, nie sprostali broniącym tytułu Detroit Red Wings. Aż trzy mecze przegrali różnicą jednej bramki, dopiero ostatni wyżej 1-4. Teraz mają wielką szansę na triumf. Czwarte spotkanie wielkiego finału rozpoczęło się znakomicie dla stołecznej drużyny, która po pierwszej tercji prowadziła 3-0, choć statystyki strzałów wskazywały na wyrównany pojedynek (10-11). Na listę strzelców wpisali się: T.J. Oshie w 10. minucie, Tom Wilson w 17. i Devante Smith-Pelly w 20. Zespół "Złotych Rycerzy", który w tym sezonie debiutuje w lidze, miał jeszcze sporo czasu na odrobienie strat, ale w 36. minucie za sprawą Johna Carlsona przegrywał już 0-4. W ostatniej części gry goście zdołali zdobyć dwa gole (autorami James Neal i Reilly Smith), ale końcówka należała do Capitals. Krążek w siatce umieścili jeszcze Czech Michal Kempny i Brett Connolly. O przewadze hokeistów z Waszyngtonu w rywalizacji o Puchar Stanleya świadczy też punktacja kanadyjska play off. W pierwszej trójce są zawodnicy Capitals - Rosjanie Jewgienij Kuzniecow 31 pkt (w poniedziałek zapisał cztery asysty) i Aleksander Owieczkin - 26, Szwed Nicklas Backstroem - 22, a najlepszy z Golden Knights Jonathan Marchessault zajmuje dziewiąte miejsce - 20. "Potrzebujemy tej jednej wygranej, jednak najtrudniejszej do osiągnięcia" - przyznał Owieczkin, który może być pierwszym Rosjaninem pełniącym funkcję kapitana ekipy z Pucharem Stanleya w dorobku. "Jesteśmy w dobrej pozycji, ale trzeba przyznać, że w pewnych momentach, zwłaszcza na początku, mieliśmy trochę szczęścia" - dodał bramkarz Braden Holtby, który obronił 28 z 30 strzałów. Piąty, być może decydujący mecz, odbędzie się w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego w Las Vegas. W historii NHL tylko ekipie Toronto Maple Leafs udało się zwyciężyć w wielkim finale, mimo że przegrywała 1-3 w serii z Red Wings. Było to 1942 roku.Wynik poniedziałkowego meczu finału NHL: Washington Capitals - Vegas Golden Knights 6-2 Stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw: 3-1 dla Capitals.