Predators w finale grali już rok temu. W rywalizacji do czterech zwycięstw wówczas ulegli Pittsburgh Penguins 2-4. "Pingwinom", które najlepsze były także w 2016 roku, teraz nie daje się wielkich szans. Bukmacherzy wyżej cenią sześć drużyn. Z 13 ankietowanych przez ESPN ekspertów żaden nie wskazał obrońców trofeów. Za Predators natomiast opowiedziało się ośmiu. Po dwa wskazania otrzymały zespoły Tampa Bay Lightning i Washington Capitals, a jedno Boston Bruins. Stawianie w roli faworyta "Drapieżników" nie jest zaskoczeniem, bo w sezonie regularnym mieli najlepszy bilans. Historia pokazuje jednak, że faza play off, to zupełnie inna sprawa. Od 1990 roku tylko w sześciu przypadkach po Puchar Stanleya sięgnęła najlepsza drużyna rozgrywek regularnych. Ostatnio miało to miejsce pięć lat temu (Chicago Blackhawks). Już w pierwszej rundzie nie powinno brakować zaciętych pojedynków. Mniej więcej pół na pół szanse rozkładają się w parach: Boston Bruins - Toronto Maple Leafs, Washington Capitals - Columbus Blue Jackets, Vegas Golden Knights - Los Angeles Kings i Anaheim Ducks - San Jose Sharks. W pozostałych mierzą się: Tampa Bay Lightning z New Jersey Devils, Pittsburgh Penguins z Philadelphia Flyers, Nashville Predators z Colorado Avalanche i Winnipeg Jets z Minnesota Wild. Być może eksperci zrehabilitują się za wyjątkowo nietrafione typy przedsezonowe. Obecne rozgrywki są debiutem Golden Knights i wszyscy przewidywali, że zespół ten będzie zdecydowanie najsłabszy. Tymczasem "Złoci Rycerze" uplasowali się na trzeciej pozycji w Konferencji Zachodniej.