Dwie bramki broniący Pucharu Stanleya hokeiści Capitals uzyskali grając w przewadze. W tym sezonie na 31 takich okazji wykorzystali 12 i są pod tym względem są najlepsi w lidze. "Moi zawodnicy byli całkowicie zaangażowani od samego początku, czego efektem był gol (Johna Carlsona - przyp. red.) już w trzeciej minucie. To sprawiło, że grało nam się łatwiej" - powiedział trener Todd Reirden. Pod wrażeniem gry stołecznego klubu był szkoleniowiec rywali Travis Green. Ocenił, że jego zespół mógłby się wiele nauczyć od Capitals. "Oni nie grają sobie w hokeja wakacyjnie. Wychodzą na lód i grają tak, jak powinni. Robią wszystko to, czego oczekuje się od zdobywców Pucharu Stanleya. To cenne doświadczenie i lekcja dla naszych zawodników, szczególnie tych młodych" - zaznaczył Green. Wybrany zawodnikiem meczu Owieczkin wpisał się na listę strzelców w 40. i 56. minucie, a w końcówce miał szansę na hat-trick. Zamiast strzelać, zdecydował się na podanie, a akcję wykończył T.J. Oshie. "To dla mnie coś wielkiego. Mógł spokojnie trafić do siatki, ale nawet mu to nie przeszło przez myśl. W ogóle mu to nie przeszkadza. Dlatego jest trochę innym zawodnikiem niż ten sprzed trzech czy czterech lat, kiedy bardziej skupiał się na osiągnięciach indywidualnych" - cieszył się Reirden. Sam Owieczkin przyznał, że nawet Oshie był zaskoczony, że krążek trafił do niego. "Spytał mnie: "Dlaczego podałeś do mnie?". Ale on był przecież na czystej pozycji, a ja po prostu oszczędzam się na następny raz" - mówił z uśmiechem zdobywca ośmiu goli w ośmiu meczach w tym sezonie. W Winnipeg gospodarze przegrywali 0-2, 1-3 i 3-4, ale ostatecznie to oni cieszyli się ze zwycięstwa nad St. Louis Blues 5-4 po dogrywce. Bryan Little zdobył bramkę wyrównującą na niespełna półtorej minuty przed zakończeniem trzeciej tercji, a w dodatkowym czasie o wygranej przesądził Jacob Trouba. "W trzeciej tercji powiedzieliśmy sobie: "Chrzanić to. Trzeba się trochę rozerwać i powalczyć, jedni dla drugich". Okazało się, że to zadziałało. To pokazuje, że nie ma meczu, w którym nie da się odrobić strat, jeśli gra się na odpowiednim poziomie" - skomentował Mark Scheifele, zdobywca dwóch bramek, w tym na 3-3 w trzeciej tercji. W ekipie gości dobrze zaprezentował się Ryan O'Reilly, który zdobył bramkę i miał dwie asysty. Bramkarz Jake Allen obronił 31 strzałów, ale nie zapobiegł trzeciej w tym sezonie porażce Blues po dogrywce. "Wydaje mi się, że czujemy strach przed porażką. W tabeli jesteśmy niżej niż powinniśmy i zdajemy sobie z tego sprawę. Można przegrać, trudno, ale trzeba upadać walcząc. A my tylko dajemy rywalom kolejne szanse. Taki zespół jak Winnipeg je wykorzystuje. Ta porażka to nasza wina" - skomentował Allen. Wyniki poniedziałkowych meczów NHL: Philadephia Flyers - Colorado Avalanche 1-4 Detroid Red Wings - Carolina Hurricanes 1-3 Winnipeg Jets - St. Louis Blues 5-4 po dogr. Vancouver Canucks - Washington Capitals 2-5