Predators w NHL grają od 1998 roku i nigdy wcześniej taka niemoc ich nie dotknęła. Z ostatniego trafienia cieszyli się 17 listopada, kiedy w drugiej tercji meczu z Anaheim Ducks (3-2) na listę strzelców wpisał się Miikka Salomaki. Od tamtego momentu oddali 103 strzały, ale żaden nie znalazł drogi do siatki. W piątek ulegli Columbus Blue Jackets 0-4, a dzień później w takim samym stosunku Minnesota Wild. "Starasz się nad tym pracować, ale kiedy w trzecim meczu z rzędu nie zdobywasz bramki, to wkrada się frustracja" - przyznał trener Predators Peter Laviolette. Jego drużyna przed tą czarną serią średnio w każdym spotkaniu strzelała trzy gole. W poniedziałek od początku było wiadomo, że ofensywę Nashville czeka trudne zadanie. Rangers mogą się pochwalić najlepszą obroną w lidze (38 straconych goli w 21 meczach), a strzegący ich bramki Henrik Lundqvist to zawodnik wyjątkowej klasy. Tym razem Szwed zatrzymał 31 strzałów, a gole dla Rangers zdobyli: Rick Nash, Derek Stepan i Kevin Hayes. Okazję do przełamania się Predators będą mieli w środę, kiedy na wyjeździe zmierzą się z jedną z najsłabszych drużyn - Buffalo Sabres. Wyniki poniedziałkowych meczów hokejowej ligi NHL: Buffalo Sabres - St. Louis Blues 1-2 New York Rangers - Nashville Predators 3-0 Philadelphia Flyers - Carolina Hurricanes 3-2 (po dogr.) Washington Capitals - Edmonton Oilers 1-0 Toronto Maple Leafs - Boston Bruins 3-4 (po karnych) Florida Panthers - Los Angeles Kings 1-3 Winnipeg Jets - Colorado Avalanche 1-4