Kanadyjski środkowy był ostatnio w dołku. Pięć meczów z rzędu bez gola i asysty to duże rozczarowanie dla zawodnika, który miniony sezon zakończył z 60 punktami na koncie. Tym razem w końcu się przełamał i to w jakim stylu! Fani hokeja w Nowym Jorku oglądali aż dziewięć goli, a kilka naprawdę efektownych. Tak było w 6. minucie, gdy Dylan McIlrath dał prowadzenie gospodarzom. Po jego strzale z nadgarstka krążek trafił w łokieć partnera stojącego przed bramką, co zupełnie zmyliło Chada Johnsona. Jeszcze efektowniejszy był gol na 1-1, gdy Brian Gionta zbił lecący krążek i wcisnął go do siatki tuż przy słupku. Po pierwszym trafieniu Brassarda na początku trzeciej tercji Rangersi prowadzili 3-1, ale rywali poderwał do walki Zemgus Girgensons. 22-letni Łotysz w ciągu 73 sekund strzelił dwa gole (przy obu podawał mu Jack Eichel). Goście próbowali pójść za ciosem, ale miejscowi błyskawicznie skarcili ich i po popisowej kontrze odzyskali prowadzenie. Trzy minuty później Mats Zuccarello wykorzystał znakomite podanie Dereka Stepana, a gdy w końcówce "Szable" wycofały bramkarza, strzałem do pustej bramki wynik ustalił Brassard. Wyniki poniedziałkowych meczów hokejowej ligi NHL: New York Islanders - Detroit Red Wings 2-4 New York Rangers - Buffalo Sabres 6-3 Minnesota Wild - Arizona Coyotes 1-2 po karnych Columbus Blue Jackets - Montreal Canadiens 5-2 Dallas Stars - Calgary Flames 2-1 Philadelphia Flyers - Boston Bruins 2-3