Rywalem w walce o Puchar Stanleya będzie zespół Dallas Stars. "Błyskawice" były najlepsze w Konferencji Wschodniej, zaś "Gwiazdy" - w Zachodniej. W decydującej rywalizacji w lidze NHL w ekipie Lightning zabraknie zapewne kapitana Stamkosa. W tym sezonie jeszcze w ogóle nie zagrał i nie wiadomo, kiedy ponownie kibice zobaczą go na lodowisku w składzie, chociaż już trenuje. W trakcie rywalizacji finałowej na Wschodzie kontuzjowany został Point. Z kolei Cirelli przesądził o zwycięstwie nad "Wyspiarzami" w ostatniej, szóstej grze (w czwartek) w dogrywce, ale wcześniej nabawił się urazu kolana w zderzeniu z zawodnikiem przeciwników Andersem Lee. "Potem wrócił na taflę, ale grał praktycznie na jednej nodze" - stwierdził trener Jon Cooper, zaś sam Cirelli dodał: "Trochę mnie bolało, ale czułem się na tyle dobrze, by jeszcze grać i miałem szczęście, ze zdobyłem decydującego gola". Kontuzjowany jest również bramkarz Stars Ben Bishop, ale znakomicie zastępuje go Anton Chudobin. Lightning w wielkim finale są po pięciu latach przerwy. W 2015 roku przegrali w nim z Chicago Blackhawks 2-4. "Gwiazdy" z kolei mają szansę nawiązać do największych sukcesów sprzed dwóch dekad. W 1999 roku zdobyły Puchar Stanleya, wygrywając z Buffalo Sabres 4-2. W następnym sezonie w walce o trofeum uległy New Jersey Devils 2-4. Pierwszy mecz Lightning - Stars zaplanowano na sobotę. Rywalizacja także będzie się toczyła do czterech zwycięstw. Z powodu pandemii koronawirusa spotkania rozgrywane są w Edmonton. giel/ co/