O tym, że Jagr nie będzie już w grał na Florydzie mówiło się od pewnego czasu, ale żadna ze stron tego nie potwierdzała. "Nie mogę nawet wyrazić słowami tego, jak wiele zawdzięczamy Jagrowi. To był wielki honor móc pracować z taką legendą. Nie ma miary, która mogłaby zmierzyć to, jak wielką postacią był dla nas wszystkich. Dziękujemy mu za wszystko" - powiedział menedżer zespołu Dale Tallon. Jagr był związany z "Panterami" przez dwa i pół sezonu. Jak podają amerykańskie media, Czech nadal chce występować w lidze NHL, a z władzami Florida Panthers nie porozumiał się finansowo. To nie tylko będzie sportowa strata dla drużyny, ale także mentalna. Często mówiono o tym, ze Jagr jest nie tylko idolem, ale także liderem. W szatni wszyscy go słuchali, wpajał zawodnikom najważniejsze zasady i miał obsesję na punkcie odpowiedniego przygotowania organizmu. W lidze NHL jest już legendą. W klasyfikacji kanadyjskiej wszech czasów wyprzedza go tylko Wayne Gretzky. Tallon tłumaczył, że wizja zespołu się zmieniła. Chcą bazować na szybkich i młodych zawodnikach, dlatego nie ma już miejsca dla Jagra. "Po prostu idziemy w innym kierunku" - podkreślił. Czech jest członkiem tzw. Triple Gold Club ("Klub Potrójngo Złota") - w swojej karierze zdobył "trzy złota": Puchar Stanleya, mistrzostwo olimpijskie i świata. Zajmuje drugie miejsce wśród aktywnych zawodników z największą liczbą goli, asyst i punktów. Często jest uważany za jednego z najlepszych ofensywnych graczy w historii dyscypliny, a także za najlepszego europejskiego hokeistę wszech czasów.