Jedną z bramek dla gospodarzy zdobył Steven Stamkos, dla którego było to 36. trafienie w tym sezonie. Został też najlepszym strzelcem w historii klubu, mając w dorobku 384 goli. 29-letni Kanadyjczyk, który występuje w ekipie z Tampy od 2008 r., wyprzedził pod tym względem Vinny'ego Lecavaliera. Ten ostatni bronił jej barw w latach 1998-2013 i zagrał w rekordowych 1037 meczach. Stamkos rozegrał 737 spotkań. Gdy zdobył historyczną bramkę w siódmej minucie pierwszej tercji, na ekranach puszczono przygotowany wcześniej film, a publiczność nagrodziła zawodnika owacją na stojąco. - Wtedy to wszystko do mnie dotarło. Nie wiedziałem wcześniej, jak na to zareaguję, ale na pewno było sporo emocji. Nieco ironiczne jest to, że Rick Tocchet (obecnie szkoleniowiec Coyotes - red.) był po drugiej stronie, a to on pomógł mi jako młodemu chłopakowi dostać się do ligi. To było dla mnie coś wyjątkowego - podkreślił Kanadyjczyk. W poniedziałek autorami pozostałych bramek dla Lightning, którzy już wcześniej byli pewni awansu do play off, byli: Victor Hedman, Anthony Cirelli oraz Yanni Gourde. Honorowe trafienie dla Coyotes zanotował Clayton Keller. Lightning wygrali piąty mecz z rzędu i mogli cieszyć się z Presidents' Trophy. - Trofea niełatwo się zdobywa, naprawdę. Więc kiedy wywalczysz jakieś, to powinieneś być z siebie dumny. Wiem, że kiedy myślisz o NHL, to widzisz jak każdego czerwca ktoś wznosi nad głową Puchar Stanleya. Ale wcześniej trzeba rozegrać 82 mecze, by się dostać do tego etapu i wiem, że jest wiele ekip, które tego trofeum nie zdobyły - podkreślił trener gospodarzy Jon Cooper. Jego podopieczni prowadzą w Konferencji Wschodniej, a "Kojoty" są obecnie ósmą ekipą na Zachodzie i wciąż walczą o awans do fazy play off. Wyniki poniedziałkowych meczów: Tampa Bay Lightning - Arizona Coyotes 4-1 Chicago Blackhawks - Vancouver Canucks 2-3 (po dogr.) Los Angeles Kings - Winnipeg Jets 2-3 San Jose Sharks - Vegas Golden Knights 3-7