Gola na wagę awansu do finału Konferencji Zachodniej strzelił Pat Maroon w 6. minucie drugiej dogrywki. Gospodarze wygrali wznowienie w tercji rywali, Robert Thomas wjechał z krążkiem przed bramkę i choć Ben Bishop zaliczył 52. skuteczną interwencję tego dnia, to nie mógł już nic zrobić, aby zablokować dobitkę Maroona. - Jedyne słowo, jakie przychodzi mi do głowy w tym momencie, to frustracja - skomentował bramkarz "Gwiazd", który we wtorek pobił swój rekord obronionych strzałów. Ekipa z Dallas odpadła z walki o Puchar Stanleya, a przecież prowadziła w serii do czterech wygranych 3-2 i miała mecz u siebie. Nie wykorzystała jednak okazji. Trener Jim Montgomery nie szukał wymówek. - Nasz bramkarz bronił wspaniale, wielu moich zawodników grało znakomicie, ale koniec końców rywale byli lepszym zespołem. Tak samo było w szóstym meczu. My graliśmy na tym samym poziomie, a oni coraz lepiej. Blues grali lepiej od nas. Mieliśmy szansę dzięki Benowi Bishopowi, ale nie wykorzystaliśmy jej - skomentował trener "Gwiazd". - Nie potrafię znaleźć słów, żeby opisać to uczucie - cieszył się Thomas, który zaliczył dwie asysty. - To najlepsza historia całego sezonu - staliśmy przyparci do ściany, ale właśnie wtedy potrafiliśmy wykrzesać z siebie to co najlepsze i przejść dalej. W starciu o wielki finał Pucharu Stanleya "Bluesmani" zmierzą się ze zwycięzcami siódmego meczu San Jose Sharks z Colorado Avalanche. W finale Konferencji Wschodniej hokeiści Boston Bruins zmierzą się z Carolina Hurricanes. Mirosz St. Louis Blues - Dallas Stars 2-1 (1-1, 0-0, 0-0; 0-0, 1-0) 1-0 Dunn (13:30; Pietrangelo, Thomas) 1-1 Zuccarello (15:55; Aasen) 2-1 Maroon (85:50; Thomas, Bozak) Stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw: Blues wygrali 4-3.