Evander Kane to jedna z twarzy NHL, zwłaszcza od czasu mocno zaakcentowanej akcji "Black Lives Matter". Czwarty wybór w naborze młodych talentów z 2009 roku nigdy nie bał się wyrażać kontrowersyjnych opinii. Sportowo radził sobie także nieźle, dwukrotnie w karierze przekraczał barierę 30. goli w sezonie i choć nie dorobił się statusu supergwiazdy, jest solidnym skrzydłowym. W jego karierze nie brakowało skandali. W mediach społecznościowych lubił pokazywać się w modnych lokalach, drogiej biżuterii i w towarzystwie popularnych osób. Od dwóch lat Kane występuje w San Jose w Kalifornii dla miejscowych Sharks. Kontrakt podpisany na siedem lat gwarantuje mu tam zarobi równe siedmiu milionom dolarów rocznie (w sumie więc 49 mln). Jak się okazuje nawet takie zabezpieczenie finansowe nie wystarczyło, by pokryć zobowiązania hokeisty. Kane wziął kredyty bankowe i pożyczki na wysokość 27 milionów dolarów (obecnie liczone z odsetkami). Wszystko na rozwój swojej kariery i biznesu. Ogłaszając bankructwo hokeista przyznał, że nie ma dostatecznej płynności finansowej by spłacić swoje zobowiązania. Jego aktywa (dom, samochód), są warte 10 milionów dolarów. Na utrzymaniu ma siedmioosobową rodzinę. Wobec tych wszystkich informacji rażą nie tak dawne wizyty Kane'a w kasynach, gdzie roztrwonił łącznie 1,5 miliona dolarów. Według fachowców nawet cała dola Kane'a pozostała mu z racji gry dla Rekinów z San Jose, nie wystarczy do spłaty zobowiązań. Może się okazać, że najlepszym dla niego wyjściem, będzie rezygnacja ze sportowej kariery i dążenie do całkowitego anulowania długu. MR