Spotkanie rozpoczęło się pomyślnie dla gospodarzy, bowiem po zaledwie 156 sekundach bramkę strzelił Shawn Matthias. Zespół Blue Jackets odrobił straty po golu Brandona Saada w 8. minucie. Po pierwszej tercji przyjezdni prowadzili 2-1, po drugiej 3-1, zaś na początku ostatniej odsłony wynik jeszcze podwyższył Alexander Wennberg, dla którego było to drugie trafienie. W końcówce ekipie Jets udało się nieznacznie zmniejszyć rozmiary porażki. "Niebieskie Kurtki" wygrały po raz 14. z kolei, ale brakuje im jeszcze trzech zwycięstw do wyrównania osiągnięcia "Pingwinów" z lat 1992/1993. W sobotę zawodnicy z Columbus zagrają z drużyną Minnesota Wild, która ma na koncie 12 triumfów z rzędu. W poprzednim sezonie Blue Jackets zajęli 27. miejsce w 30-zespołowej tabeli NHL. Teraz są najlepsi w całych rozgrywkach - 54 pkt, a ostatniej porażki doznali ponad miesiąc temu. O punkt wyprzedzają Penguins, zdobywców Pucharu Stanleya w 2016 roku. Nie wiedzie się zaś Arizona Coyotes, którzy zgromadzili tylko 27 "oczek" i wyprzedzają jedynie Colorado Avalanche (25). W czwartek "Kojoty" u siebie uległy New York Rangers 3-6 i to była ich szósta kolejna przegrana. Do 55. minuty był remis, a wtedy Rangers zdobyli aż trzy gole. Dwa były autorstwa Matta Puempela, który skompletował hat-tricka. Jeszcze więcej - 10 goli zobaczyli kibice w meczu Wild - New York Islanders (6-4). Rzadkim wyczynem popisał się gracz "Wyspiarzy" Brock Nelson, który dwa razy posyłał krążek do siatki w odstępie ledwie 42 sekund. Po jego bramkach był rezultat 4:4, jednak miejscowi odpowiedzieli trafieniami Erika Hauli i Mikeala Granlunda.