Niemi był bardzo zaskoczony, kiedy dowiedział się, że był bliski pobicia tego rekordu, a jeszcze bardziej po tym, jak usłyszał kto go ustanowił. "Wayne Thomas? Niemożliwe. Był trenerem bramkarzy, kiedy byłem zawodnikiem San Jose Sharks. Muszę do niego zadzwonić" - przyznał hokeista zespołu z Monteralu, którego imię kibice skandowali podczas meczu. Pierwszego gola od 18 meczów strzelił natomiast Max Domi i Montreal Canadiens wygrali trzeci mecz z rzędu, a czwarty w ostatnich pięciu spotkaniach. W innym wtorkowym meczu New York Islanders pokonali St. Louis Blues 2:1 po dogrywce. Decydującą o zwycięstwie bramkę strzelił Valtteri Filppula, a nowojorski zespół wygrał 12. z 15 ostatnich meczów. "Kiedy potrzebowaliśmy poważnej postawy, bloków, obron, to je mieliśmy. To pozwala nam przetrwać chwile, kiedy nie jesteśmy w najwyższej formie" - przyznał trener New York Islanders Barry Trotz. Z kolei zespół Minnesota Wild odniósł pierwsze zwycięstwo po dwóch porażkach pokonując Los Angeles Kings 3:2 po rzutach karnych. W nich jedyną bramkę zdobył Jason Zucker. Bohaterem gospodarzy był jednak bramkarz Alex Stalock, który zaliczył 31 skutecznych interwencji. "Każde zwycięstwo jest w tej chwili niezwykle ważne. Po czterech najbliższych meczach, które rozegramy w ciągu siedmiu dni, będziemy mieli przerwę. Nasi rywale będą natomiast zbierać punkty, więc każda wygrana bardzo się dla nas liczy" - podkreślił Stalock. W innym wtorkowym meczu Nashville Predators rozbili u siebie ubiegłorocznego zdobywcę Pucharu Stanleya Washington Capitals 7:2. (PAP) mach/ cegl/