W hali Xcel Energy Center, gdzie swoje mecze rozgrywa drużyna Minnesoty widownia, w liczbie 18 421 osób, nie mogła narzekać na brak emocji. Już w pierwszej tercji zawodnicy strzelili sześć goli, co dało przyjezdnym prowadzenie 4:2. Na początku ostatniej odsłony gospodarze po trafieniu Sama Steela doprowadzili do remisu. Druga bramka Adriana Kempe (49.) pozwoliła "Królom" odzyskać prowadzenie. Wynik do końcowej syreny już się nie zmienił. Cal Petersen obronił 29 strzałów. "Nie brałem dotąd udziału w takiej grze" - przyznał bramkarz Kings, który w przyszłości nie chciałby jednak powtórzyć takiej huśtawki nastrojów. Drużyna z Los Angeles tym spotkaniem rozpoczęła serię pięciu wyjazdowych meczów. "Czasami bronimy jakbyśmy byli... drużyną juniorów. Musimy to poprawić" - powiedział Mats Zuccarello, który zdobył bramkę i zaliczył dwie asysty dla Wild. Trener gości Todd McLellan miał podobne uwagi. "To naprawdę trudne do wyjaśnienia. Nie jestem pewien, czy w tym sezonie tracąc sześć goli ponownie wygramy mecz" - podkreślił. Dwa sobotnie spotkania zakończyły się wynikami 4:3. W obu przypadkach triumfowali goście. Tak było w Edmonton, gdzie Oilers przegrali z Calgary Flames i w Buffalo. Tam miejscowi Sabres nie sprostali zespołowi Florida Panthers. Hokeiści Flames wszystkie bramki zdobyli w pierwszej tercji, którą wygrali 4:1. Później umiejętnie się bronili, co zapewniło im drugą wygraną z rzędu na otwarcie rozgrywek, po raz pierwszy od sezonu 2009/10. Dan Vladar obronił 26 strzałów. "To nie powinno tak się skończyć. Popełniliśmy błędy indywidualne i taktyczne, ale one są łatwe do wyeliminowaia. Na pewno nie możemy tracić trzech kolejnych goli w jednej tercji" - ocenił Leon Draisaitl. Niemiec jest zawodnikiem wybranym z najwyższym numerem w drafcie (3. w 2014 roku) spośród hokeistów w swoim kraju. San Jose Sharks przegrali po raz czwarty z rzędu, póki co mają komplet porażek w tym sezonie NHL. Zdecydowanie bardziej zacięte zawody odbyły się w Buffalo. Dobra postawa bramkarza Erica Comrie, który zastopował 33 strzały rywali, nie uchroniła Sabres od przegranej. Comrie na osłodę porażki zaliczył asystę przy golu otwarcia spotkania autorstwa Alexa Tucha. Dzięki temu został pierwszym w historii bramkarzem "Szabel", który w swoim debiucie na konto zapisał punkt. W drużynie gości wygraną przypieczętowały trafienia Matthew Tkachuka i Brandona Montoura.