Drugi mecz rundy playoff pomiędzy Vancouver Canucks a Calgary Flames okazał się, podobnie jak pierwsze spotkanie, wybornym widowiskiem. O jedną bramkę lepszym zespołem okazali się tym razem goście z Alberty. Trener "Płomieni" Daryll Sutter bardzo skrytykował nieprzemyślaną grę swego zespołu, zbierającego zbyt dużo kar za niewymuszone faule, szczególnie podkreślając gorszą od oczekiwanej dyspozycję swoich dwóch głównych asów, bramkarza Mikki Kiprusoffa jak i napastnika Jarome Iginli. Obaj, jak się okazało, bardzo wzięli to sobie do serca, stając się bohaterami drugiego spotkania. Pierwsze trzy minuty spotkania pozwalały dawać nadzieję wypełnionej szczelnie publicznością GM Place na kolejny triumf Vancouver. Już w 1. minucie Lydman w ostatniej chwili wybija krążek zmierzający pewnie do bramki Flames, zaś minutę później piękne uderzenie z dystansu Henrika Sedina trafiło w poprzeczkę bramki gości. I gdy wszystko wskazuje, że bramki dla Canucks to tylko kwestia czasu przyszła 4. minuta, która wstrząsnęła gospodarzami. Najpierw Jerome Iginla po samodzielnej akcji wychodzi zza bramki rywala i pięknym strzałem z ostrego kąta zdobywa prowadzenie. W zaledwie 50 sekund poźniej jest już 2:0 dla gości. Obrona Vancouver nie potrafiła wyekspediować krążka po obronionym strzale Warrenera, a Matthew Lombardi strzelił obok zdezorientowanego Dana Cloutiera. Szok w drużynie gości, a cała widownia wręcz zamiera. Trener gospodarzy prosi o czas, daje swoim zawodnikom chwilę na ochłonięcie i pozbieranie się po tak niefortunnym początku gry. Canucks uspokaja grę, nie dają się już zaskoczyć i coraz groźniej kontratakują. Najlepszą okazję marnuje w 6. minucie Sami Salo trafiając w poprzeczkę w trakcie gry w przewadze. Należy dodać, że Calgary Flames wyciągnęło wnioski z pierwszego spotkania, nie łapiąc już tylu kar za przewinienia, tym samym nie ułatwiając przeciwnikom zdobycia gola. Wreszcie w 10. min drugiej tercji Vancouver strzeliło kontaktowego gola. Markus Naslund trafił z dystansu w okresie gry w przewadze. Należy dodać, że gol padł po ewidentnym faulu lubującego się w nieczystych zagraniach Eda Jovanowskiego, który przewrócił Mikkę Kiprusoffa, praktycznie pozostawiając pustą bramkę do strzału. Faul widzieli wszyscy, oprócz sędziów spotkania. W miarę upływu czasu gry widać było coraz silniejsze zmęczenie jak i nerwowość w poczynaniach graczy, stąd sędziowie gwizdali coraz więcej fauli z obu stron. Trzecia tercja to już wyraźny napór Canucks. Jednak w 52. minucie Flames mogli już praktycznie zapewnić sobie wygraną. Najpierw sytuacji sam sa sam nie wykorzystał Nilson, a chwilę poźniej uderzenie Iginli trafiło w poprzeczkę. Ostatnie pieć minut to już prawdziwe oblężenie pod bramką Flames, gdzie bezbłędnie bronił Mikka Kiprusoff. W 57. minucie Rucinsky nie trafił z 2 metrów w bramkę gości. Canucks grali jeszcze w przewadze, ponadto wycofali bramkarza w ostatniej minucie, ale wszystko bez powodzenia. Końcowa syrena obwieściła jakże cenne wyjazdowe zwycięstwo Calgary Flames, a zawodnicy obu drużyn przenoszą się na 2 kolejne spotkania do prowincji Alberta. Krzysztof Oliwa, strzelec jednej z bramek w poprzednim meczu, tym razem zaznaczył swą obecność w zespole naprawdę symbolicznie, wychodząc tylko raz na lód i spędzając na nim zaledwie 28 sekund. Janusz Kalaczyński, Calgary Colorado Avalanche i Boston Bruins mają już po dwa zwycięstwa i są w połowie drogi do półfinałów konferencji. Avalanche pokonali 5:2 Dallas Stars. Serię goli dla zwycięzców rozpoczął w 10. minucie Joe Sakic. W zespole z Colorado wyróżnili się, grający w jednej formacji, Peter Forsberg, Alex Tanguay i Milan Hejduk. Dwaj pierwsi strzelili po golu i zapisali po jednej asyście, a ostatni statystował przy dwóch bramkach. Bruins po raz drugi udowodnili swoją wyższość nad Montreal Canadiens, wygrywając dopiero w dogrywce 2:1. Decydującego gola w 62. minucie zdobył Patrice Bergeron. Canadiens w wielu fragmentach gry mieli przewagę. W całym meczu oddali 26 strzałów na bramkę rywali, przy dziewiętnastu Bruins. Dobrze jednak bronił Andrew Raycroft. Zobacz wyniki oraz zdobywców goli w NHL Playoffs 2004