Bohaterem spotkania był bramkarz ekipy z Toronto Ed Belfour. 40-letni bramkarz obronił 49 strzałów rywali w regulaminowym czasie gry i dogrywce oraz trzykrotnie popisał się skutecznymi interwencjami w serii rzutów karnych. - To szaleństwo. Emocjonalna huśtawka. W jednej minucie zostajesz uznany za partacza, by za chwilę być bohaterem - powiedział po spotkaniu Belfour. Fani gospodarzy skandowali "Eddie! Eddie!" po znakomitych paradach Belfoura w dogrywce i serii rzutów karnych. W zapomnienie szybko poszła sytuacja z drugiej tercji, kiedy to w ciągu 35 sekund Belfour musiał dwukrotnie wyciągać krążek z bramki. W serii rzutów karnych jedynym zawodnikiem, który zachował zimną krew i opanowanie był Eric Lindros. Gwiazdor "Klonowych Liści" jako jedyny wykorzystał rzut karny i zapewnił zwycięstwo gospodarzom. Kolejne zwycięstwo w sezonie odnieśli hokeiści Detroit Red Wings. "Czerwone skrzydła" nie miały większych problemów z pokonaniem na wyjeździe Columbus Blue Jackets 6:2. Gości do zwycięstwa poprowadzili Brendan Shanahan i Paweł Datsjuk. Obaj strzeli po dwa gole dla swojego zespołu. Rosjanin nie tylko strzelał gole, ale także zaliczył asystę przy bramce Mathieu Schneidera. Pierwszej porażki w sezonie doznali "Senatorowie" z Ottawy. Wspaniałą serię Senators (sześć zwycięstw z rzędu) przerwali Carolina Hurricanes wygrywając 3:2. Po pierwszej tercji nic nie zapowiadało takiego zakończenia. "Senatorowie" pewnie prowadzili 2:0 po golach Patricka Eavesa i Jasona Spezzy. Od tego momentu znakomite zawody rozgrywał bramkarz Caroliny Martin Gerber, który obronił aż 45 strzałów. Hurricanes zaczęli odrabiać straty. Po syrenie kończącej drugą tercje był już remis 2:2, a Dominika Haska pokonali Eric Staal i Matt Cullen. W trzeciej tercji sposób na "Dominatora" znalazł jego rodak Frantisek Kaberle. Mimo usilnych prób "Senatorom" nie udało się zmienić niekorzystnego rezultatu. Jednym niepokonanym zespołem w NHL pozostają Nashville Predators (7-0).