Na pierwszą bramkę kibice musieli czekać do drugiej tercji. W 24. minucie prowadzenie Rekinom dał Patrice Marleau. Gospodarze wyrównali już trzy minuty później. Na listę strzelców wpisał się Patrick Sharp. Obie bramki zespoły zdobyły grając w liczebnej przewadze. Po 54 minutach Blackhawks wygrywali 2-1. Tym razem do bramki gości trafił Dave Bolland. Sharks w trzeciej odsłonie zaciekle atakowali (oddali 18 strzałów), ale Antti Niemi skapitulował tylko raz. W 56. min drugą bramkę w meczu zdobył Marleau. Do końca regulaminowego czasu gry wynik nie uległ już zmianie i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W niej to gospodarze byli stroną przeważającą, a gola na wagę zwycięstwa "Czarnych Jastrzębi" strzelił Dustin Byfuglien. "Rzeczywistość wygląda tak, że przegrywamy 0-3. W ubiegłym tygodniu Phildelphia Flyers wywalczyła awans będąc wcześniej w takiej samej sytuacji, więc może i nam się uda" - podsumował trener Sharks Todd McLellan. Najlepsza po sezonie zasadniczym drużyna Konferencji Zachodniej przed ostatnią szansą na odwrócenie losów rywalizacji stanie w niedzielę w Chicago. W sobotę natomiast w czwartym meczu finału Konferencji Wschodniej w Montrealu Canadiens podejmą Philadelphia Flyers. Stan rywalizacji 2-1 dla "Lotników".