Pierwsze dwa mecze wielkiego finału w Vancouver były bardzo wyrównane. Canucks wygrali 1-0 i 3-2 po dogrywce. Spodziewano się, że podobnie będzie w Bostonie. Tymczasem popularne "Niedźwiadki" nie dały rywalom najmniejszych szans. Skuteczność graczy Bruins godna odnotowania, ale na miano bohatera zasłużył ich bramkarz Tim Thomas. 37-letni golkiper obronił aż 40 strzałów rywali. W pierwszej tercji przewagę mieli goście. Bruins nie stracili gola dzięki znakomitej postawie Thomasa. Dwukrotnie bliski szczęścia był Mason Raymond, ale golkiper "Niedźwiadków" stanął na wysokości zadania. Festiwal strzelecki Bruins rozpoczął się na początku drugiej tercji. Zaledwie 11 sekund po wznowieniu gry. Andrew Ference strzelił potężnie z niebieskiej linii i Roberto Luongo musiał po raz pierwszy w tym meczu wyciągać krążek z siatki. Trzy minuty później było 2-0 dla gospodarzy, którzy wykorzystali grę w przewadze. Bruins "rozklepali" obronę Canucks, a Mark Recchi z bliska nie dał szans Luongo. W 32. minucie gospodarze strzelili gola w osłabieniu (na ławce kar przebywał wówczas Milan Lucic). Brad Marchand w łatwy sposób zabrał krążek Danielowi Sedinowi i ruszył na bramkę rywali. 23-letni zawodnik zgubił Ryana Keslera, położył na lodzie Luongo i bez problemów trafił do siatki. Na tym nie koniec strzeleckich popisów Bruins w tej części pojedynku. Michael Ryder zdecydował się na strzał z dystansu. Luongo odbił krążek, ale z dobitką Davida Krejciego już sobie nie poradził. To 11 gol Czecha w play off w tym sezonie. Goście próbowali odmienić losy pojedynku. Przeszkodą nie do przejścia okazał się Thomas. W trzeciej tercji doświadczony bramkarz dwa razy wygrał pojedynki sam na sam z Chrisem Higginsem. Niewykorzystane okazje szybko się zemściły i to w najmniej oczekiwanym momencie. W 52. minucie goście po raz drugi stracili gola w osłabieniu. Na listę strzelców wpisał się Daniel Paille. Canucks ambitnie walczyli o choćby honorowego gola i dopięli swego w 54. minucie. Raffi Torres wypatrzył pozostawionego bez opieki pod bramką Bruins Jannika Hansena, który zmusił do kapitulacji Thomasa. Stracony gol rozzłościł Bruins do tego stopnia, że w ostatnich minutach strzelili jeszcze trzy bramki. W 58. minucie po raz drugi w tym spotkaniu do siatki Canucks trafił Recchi. Chwilę później z gola cieszył się Chris Kelly, a dzieła zniszczenia dopełnił 31 sekund przed końcową syreną Ryder. Czwarty mecz finałowy odbędzie się w środę również w Bostonie. Boston Bruins - Vancouver Canucks 8-1 (0-0, 4-0, 4-1) Stan rywalizacji do czterech zwycięstw 1-2. Bramki: 1-0 Ference (20:11) 2-0 Recchi (24:22, w przewadze) 3-0 Marchand (31:30, w osłabieniu) 4-0 Krejci (35:47) 5-0 Paille (51:38, w osłabieniu) 5-1 Hansen (53:53) 6-1 Recchi (57:39) 7-1 Kelly (58:06) 8-1 Ryder (59:29, w przewadze) Skrót meczu: