Thrashers wysoko pokonali na własnym lodowisku gości ze stolicy USA 5:1. Wynik meczu jest sporą niespodzianką. Atlanta zajmuje dopiero czwarte miejsce w Southeast Division, a Capitals przewodzą tej grupie. "Czasami o losach meczu decydują bramkarze, którzy swoimi interwencjami odbierają chęć do gry atakującym drużynom. To właśnie zrobił nam Kari. Ale szczerze mówiąc nie zagraliśmy dobrego spotkania" - przyznał trener gości Bruce Boudreau. Łupem bramkowym dla zwycięzców podzielili się; Colby Armstrong, Wiaczesław Kozłow, Anssi Salmela, Tobias Enstrom i Eric Perrin. Honorowe trafienie dla Capitals zaliczył Eric Fehr. W drugim poniedziałkowym spotkaniu Los Angeles Kings przegrali u siebie z Nashville Predators 3:4.