Fanów hokeja nie odstraszył ani porywisty wiatr, ani mróz, ani nawet wysokie ceny biletów (średnio 75 dolarów). Poprzedni rekord frekwencji został ustanowiony w 2003 roku, kiedy to mecz Edmonton Oilers z Montreal Canadiens oglądało 57167 osób. Bohaterem został gwiazdor młodego pokolenia Sidney Crosby, który strzelił decydującego karnego, a wcześniej asystował przy golu Colby'ego Armstronga. - Kiedy widzisz 70 tysięcy widzów, którzy przyszli oglądać hokej, to dobry znak. Atmosfera była niesamowita, nie sądzę, aby coś mogło to pobić - ekscytował się po meczu Sidney Crosby. Rzutów karnych trzeba było także do rozstrzygnięcia meczu Toronto Maple Leafs - Tampa Bay Lightning (4:3). Decydujące trafienie zapisał na swoim koncie Mats Sundin. Tak zaciętego widowiska nie obejrzeli widzowie w Los Angeles. Kings gładko pokonali Chicago Blackhawks 9:2. Aż pięć bramek gospodarze strzelili grając w przewadze. Bardzo dobry mecz rozegrali Ladislav Nagy i Alexander Frolow. Ten pierwszy zaliczył hat-trick i dwie asysty, a drugi strzelił dwie bramki i dołożył trzy asysty. Wyniki wtorkowych spotkań: Buffalo Sabres - Pittsburgh Penguins 1:2 po karnych (0:1, 1:0, 0:0; 0:0, 0:1) Toronto Maple Leafs - Tampa Bay Lightning 4:3 po karnych (0:1, 3:1, 0:1; 0:0, 1:0) Washington Capitals - Ottawa Senators 6:3 (4:2, 0:1, 1:1) Los Angeles Kings - Chicago Blackhawks 9:2 (4:2, 2:0, 3:0)