<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/cwiercfinal-io-polska-rosja,3469">INTERIA.PL zaprasza na tekstową relację na żywo z tego wydarzenia. Początek o 20.30</a> Postawię śmiałą tezę, że poniedziałek 6 sierpnia 2012 roku był jednym z najbardziej frustrujących dni w historii polskiej siatkówki. Najpierw drużyna Andrei Anastasiego dokonała aktu sportowej autodestrukcji przegrywając z Australią, potem plażowa para Grzegorz Fijałek - Mariusz Prudel nie wykorzystała meczbola w starciu z mistrzami świata z Brazylii w walce o strefę medalową. O ile siatkarze halowi, będący oczkiem w głowie polskich kibiców, zawalili na całej linii, o tyle heroiczna postawa Prudla i Fijałka mogła napawać dumą. Co z tego, skoro wielka batalia na piasku skończyła się tak bardzo po polsku, czyli dość prostymi błędami w rozstrzygającej fazie meczu. Rywalizacja z podtekstami Efekt jest taki, że już w ćwierćfinale polską drużynę halową, zamiast względnie spokojnego starcia z Niemcami, czeka bój z Rosjanami. Rywalem o ogromnym potencjale, ale nieprzewidywalnym, czyli bliźniaczo podobnym do Polaków. W Londynie drużyna rosyjska przegrała jednak tylko z Brazylią, pokonując w pięciosetowym meczu broniących tytułu siatkarzy USA. Dokonania drużyny Anastasiego podczas tych igrzysk są bezdyskusyjnie mniej imponujące. Podczas Euro 2012 przekonaliśmy się jeszcze raz ile podtekstów ma dla polskich fanów rywalizacja z Rosjanami. Remis zespołu Franciszka Smudy z drużyną Dicka Advocaata wywołał taką falę euforii, jakby doprowadził nas do mistrzostwa świata. Remis w meczu siatkarzy jest niemożliwy - tym bardziej jego zwycięzcy znajdą się w niebie, a przegrani w piekle. Faktycznie więc, będzie się działo! Kulminacja igrzysk Nawet najbardziej dotknięci porażką z Australijczykami kibice nie uciekną przed ogromnymi emocjami. Mecz siatkarzy z Rosją, którego stawką jest strefa medalowa, będzie dla wielu z nas kulminacją igrzysk w Londynie - czymś podobnym do wyścigu sprinterów na 100 m. Pytanie tylko, która ze stron wcieli się w rolę Usaina Bolta? Nie ma chyba obawy, że gracze Anastasiego przystąpią do gry o półfinał przygnębieni tym, co się stało w poniedziałek. Raczej powinni być niesieni perspektywą natychmiastowego rewanżu. Los dał im do tego najlepszego przeciwnika. Zwycięstwo może unieważnić całe zło, które wydarzyło się dotychczas. Spece siatkarscy mawiają, że Polacy powinni przyspieszyć grę, poprawiając ją w każdym elemencie: od zagrywki, przez przyjęcie, blok, po atak. Legendarny nasz siatkarz,Tomasz Wójtowicz, zwraca uwagę na to, że rośli jak dęby rywale gorzej radzą sobie z grą kombinacyjną. Taki laik jak ja nie ośmieli się dawać rad siatkarzom. Mogę im tylko przypomnieć, że mimo porażek z Bułgarami i Australijczykami ćwierćfinał z Rosją będzie dla polskich kibiców kulminacją londyńskich igrzysk. Nie jest to sprawiedliwe. Znacznie lepiej od Kurka, Bartmana czy Możdżonka w Londynie spisali się nie tylko złoci - Majewski i Zieliński - ale cała rzesza naszych sportowców, takich jak na przykład Prudel z Fijałkiem, którzy zasłużyli na więcej niż osiągnęli. Sprawiedliwości trudno jednak szukać w sporcie. Lud znad Wisły zdecydowanie ponad pchnięcie kulą czy ciężary ukochał siatkówkę! <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=2371811">Dyskutuj z Darkiem Wołowskim na jego blogu</a> <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=2371811"></a>