"Wandżi" był o krok od sprawienia niespodzianki. Wygrywał z ponad 20 lat starszym Hiszpanem He Zhiwenem 3:0 w setach, a w czwartej partii został powstrzymany przy stanie 8:8. - Liczyłem na jego pomyłkę, a to był największy błąd, jaki mogłem popełnić. Nie można ani na chwilę się zdekoncentrować. Gdy wygrywałem seta za setem, byłem coraz bardziej szczęśliwy. W czwartym myślałem, że już go mam. Tym bardziej że rywal psuł sporo łatwych piłek. Tak naprawdę to ja przegrałem, a nie on wygrał - skomentował spotkanie polski tenisista. Mecz miał dość niezwykły przebieg. Po trzech stosunkowo łatwo wygranych setach przez Polaka, do głosu doszedł Hiszpan, który równie łatwo doprowadził do remisu. Decydujący set był niezwykle emocjonujący. Najpierw "Wandżi" obronił dwa meczbole, potem sam nie wykorzystał jednej piłki meczowej przy stanie 12:11. Ostatnie trzy punkty zdobył 50-letni He Zhiwenem. Mimo porażki, tenisista stołowy KS Kolping Jarosław nie miał zmartwionej miny. Jak przyznał, na igrzyska przygotował dobrą formę, a przeciwko Hiszpanowi zagrał na miarę swoich możliwości. - Dziś zagrałem świetny mecz, ale trochę za nerwowo w końcówce. Mój rywal w połowie meczu zaczął grać inaczej, częściej serwował mi do bekhendu, a na to nie byłem przygotowany. W ostatnim secie w końcu przyzwyczaiłem do jego taktyki, ale w decydującym momencie zabrakło trochę szczęścia. Żałuję, bo mogłem go dzisiaj pokonać. Wcześniej nawet seta z nim nie wygrałem - przyznał. Debiutujący na igrzyskach Wang nie ukrywał, że występem na igrzyskach spełnił swojej marzenie. - Zagrać na takiej imprezie, w takiej atmosferze, to coś niezwykłego. Teraz będę kibicować dziewczynom, ale także i innym polskim sportowcom. I myślę, już o starcie na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro - dodał.