Selekcjoner, który od marca prowadzi żeńską reprezentację, na ostatnie tegoroczne zgrupowanie do Holandii zabrał zarówno zawodniczki z kadry seniorek, jak i z młodzieżówki. Rywalami były wprawdzie drużyny z zaplecza ekstraklasy holenderskiej, ale okazały się wystarczająco silne dla polskich hokeistek."Na pewno te wyniki nie wyglądają za dobrze. Zabrałem do Holandii wiele młodych zawodniczek, bo chciałem je zobaczyć w sytuacji meczowej. Gdyby grał w miarę optymalnym składzie, pewnie te rezultaty byłyby lepsze. Poza tym z różnych powodów nie mogły z nami pojechać m.in. dwie bramkarki Dominika Nowicka, Marta Kucharska oraz Magda Zagajska, Oriana Walasek, Bianka Strubbe czy Weronika Wesołowska. Jakby nie patrzeć, to połowa pierwszego składu" - powiedział PAP Wrzesiński.W dwóch pierwszych meczach wystąpiły natomiast liderki Marlena Rybacha, występująca na co dzień w ekstraklasowym MHC Oranje-Rood Eindhoven oraz Natalia Wiśniewska (Royal Antwerp HC)."Nie zawsze mogę mieć te topowe zawodniczki w składzie, a już w ogóle podczas jednego zgrupowania. Zawsze część mi +wypada+. Myślę, że te mecze pokazały, na co musimy jeszcze zwrócić szczególną uwagę. A to przede wszystkim skuteczność i krótkie rogi. Młodsze dziewczyny muszą też popracować nad aspektem fizycznym" - podkreślił szkoleniowiec.