Jak zaznaczył szkoleniowiec, miało ono na celu odbudowanie cech motorycznych nadwątlonych ciężkimi turniejami i poprzednimi forsownymi obozami.- Teraz było tylko trochę biegania, siły specjalistycznej i mniej niż zwykle maty oraz sporo odnowy biologicznej. Rano godzinka na rozruch, potem dwie z ćwiczeniami siłowymi i kolejne dwie w tatrzańskich dolinach. Głównie biegaliśmy na 11-kilometrowej trasie Hotel Imperial-Dolina Strążyska - powiedział Wolny, trzykrotny uczestnik igrzysk w Barcelonie (1992), Atlancie (1996) i Atenach (2004).Jego zdaniem, największe szanse na medal w Londynie ma ubiegłoroczny wicemistrz świata ze Stambułu Janikowski (84 kg). Również Banak (120 kg) może stanąć na podium, jednak pod warunkiem, że jego organizm upora się z okresowymi niedoborami żelaza.- W tym momencie mogę ocenić, że forma Damiana rośnie, natomiast trochę problemu mamy z Łukaszem. Jego organizm nie może utrzymać poziomu żelaza, co ma wielki wpływ chociażby na wytrzymałość. Miał już dwie dożylne wlewki tego pierwiastka i sytuacja powoli się poprawia, jednak musimy go bacznie obserwować i przeprowadzać częste badania - zaznaczył trener.Pierwsze olimpijskie walki Banak i Janikowski stoczą 6 sierpnia. "Każda z nich będzie trudna i nie można mówić o najgroźniejszych rywalach, bo np. w kategorii wagowej Damiana nie ma słabych zawodników. On moim zdaniem jest w stanie powalczyć o złoto, ale - jak to się mówi - każdy element na macie musi się dobrze ułożyć" - podkreślił Wolny.Dodał, że jeżeli Banak nie będzie miał problemów zdrowotnych, to w jego zasięgu jest co najmniej "ósemka". "Gdy natomiast będzie w pełnej dyspozycji, to może powalczyć o podium" - ocenił złoty medalista igrzysk w Atlancie.Jak przyznał, niezwykle trudnym zadaniem dla każdego trenera jest takie poprowadzenie zawodnika w cyklu przygotowawczym, aby - jak to określił - właśnie konkretnego dnia i o właściwej godzinie był w najwyższej formie.- Dla tej dwójki są to pierwsze igrzyska, choć Banak był już w Pekinie, ale jako sparingpartner - wspomniał Wolny.29-letni zawodnik Śląska stwierdził, że stara się traktować to wielkie wydarzenie jak każde inne zawody.- Nie ma się czym stresować. Nie skupiam się na oglądaniu walk rywali i nie myślę o tym, co będzie, bo wiem, jak kto walczy. Oby tylko zdrowie dopisało - zaznaczył.Podobnie jak Damian Janikowski, trenując zapasy poświęcił sporo z życia, a rozłąka z rodziną jest - jego zdaniem - wpisana w karierę sportowca.- No cóż, moja żona wychodząc za mnie wiedziała, że będę gościem w domu i już się chyba z tym pogodziła - wyraził nadzieję Banak.Dodał, że żona nie wybiera się do Londynu. - Była kiedyś ze mną na eliminacjach do mistrzostw świata i powiedziała, że raczej tego błędu już nie powtórzy. Nie była w stanie patrzeć na moją walkę, więc pozostali musieli jej opowiadać - dodał.Banak wyjawił, że w dotychczasowej karierze każda porażka była dla niego sporą motywacją do dalszej pracy. - Nikt nie lubi przegrywać. Trenuje się dla smaku zwycięstwa i z takim nastawieniem trzeba przystępować do walki - podkreślił.Przed zapaśnikami kolejne dwa zgrupowania - we Władysławowie i Spale. 2 sierpnia planowane jest ślubowanie, a dzień później odlot do Londynu.Prócz Banaka i Janikowskiego, w igrzyskach wystąpią dwie zapaśniczki: w kategorii 48 kg Iwona Matkowska (Agros Żary) i w 63 kg Monika Michalik (Orlęta Trzciel). Do stolicy Wielkiej Brytanii polecą także sparingpartnerzy - Katarzyna Krawczyk (Cement Gryf Chełm) i Tadeusz Michalik (KS Sobieski Poznań).