Nibali po zakończeniu etapu trafił do punktu medycznego wyścigu, w pobliżu mety w Alpe d'Huez, skąd został skierowany do szpitala. Lekarz ekipy Bahrein-Merida Emilio Magni podejrzewa, że kolarz może mieć pęknięte kręgi, co uniemożliwiłoby mu dalszy udział w wyścigu. Lider tej grupy, zwycięzca TdF 2014, upadł cztery kilometry przed metą w zamieszaniu spowodowanym przez motocykle, wbiegających pod koła rowerów kibiców oraz dym odpalanych przez fanów rac. Włoch szybko wsiadł na rower i ambitnie gonił czołówkę, kończąc zmagania na siódmym miejscu, zaledwie 13 sekund po zwycięzcy Geraincie Thomasie. "Bardet atakował w tym momencie i miał dziesięciosekundową przewagę, a między nim a grupą lidera jechały motocykle. Kiedy ruszył Froome, ja także przyspieszyłem i nagle znalazłem się na ziemi. Nie wiem, jak to się stało" - tłumaczył na mecie Nibali.Po etapie ekipa Bahrein-Merida domagała się przyznania Nibalemu czasu czołowej czwórki, powołując się na precedens z przeszłości, kiedy to przyznano Froome'owi czas grupy, w której jechał przed upadkiem spowodowanym przez motocykl kolumny. Protest został jednak odrzucony.W klasyfikacji generalnej pochodzący z Sycylii kolarz, nazywany "Rekinem z Messyny", zajmuje czwarte miejsce ze stratą 2.37 do prowadzącego Thomasa.