Dla Bródki i Niedźwieckiego było to przetarcie przed startem na 1500 m i w drużynie. - Rzucało się w oczy, że nie czują się najlepiej na 1000 m. Na tym dystansie jeździ się zupełnie inaczej. To taki trochę wydłużony sprint, a oni lepiej radzą sobie na dłuższych dystansach. Przecież na 1000 m praktycznie w ogóle nie startują - zauważa nasza rozmówczyni. Bródka ostatecznie zajął 14. miejsce. Ryś Ferens: - Miał wielkiego pecha. Nie dość, że jechał w ostatniej parze, tuż przed czyszczeniem lodu, to jeszcze na zewnętrznym torze, a to na tym dystansie ma ogromne znaczenie. Do tego jego rywal zrobił falstart, a jak już w końcu wystartowali, to okazało się, że on ledwo potrafi na łyżwach jeździć. W takich okolicznościach niezmiernie trudno cokolwiek osiągnąć - dodaje. Ching Yang Sung był zdecydowanie najgorszy ze wszystkich panczenistów startujących na 1000 m. W sobotę Bródka powinien bić się już o medale, bo wystartuje na swoim ukochanym dystansie 1500 m. Choć Polak to zdobywca Pucharu Świata, to o podium będzie mu niezmiernie ciężko. - Medal to będzie cud. Na podium są tylko trzy miejsca i nie zdziwię się jak wszystkie zajmą Holendrzy. Im wyścig jest na dłuższym dystansie, tym oni czują się lepiej. Bardzo bym chciała, żeby coś im się pochrzaniło, ale Zbyszek stoi przed niezmiernie trudnym zadaniem. Będę z całej siły ściskać za niego kciuki, ale wszystko musi odbyć się perfekcyjnie, aby zajął miejsce w najlepszej trójce - przekonuje Ryś-Ferens. - Igrzyska to najwyższa skala trudność. O dobrym miejscu decydują takie detale jak odpowiedni sen czy dyspozycja dnia - podkreśla 83-krotna mistrzyni Polski. Wie o tym, jak mało kto, bo startowała na czterech igrzyskach olimpijskich i choć zawsze stawiana była w gronie faworytek, to nigdy nie zdobyła medalu. Co, gdzie, kiedy w Soczi łącznie z transmisjami? Kliknij TU! 10, 4, 1? Ile medali Polacy przywiozą z Soczi? Dyskutuj!