"Podróż trwała dosyć długo, ale udało się w całości dotrzeć do wioski. Trochę czekaliśmy na lotnisku, bo były problemy z kilkoma akredytacjami. Niestety, warunki mieszkaniowe nie są najlepsze. Śpimy po trzech w pokoju i nie bardzo zanosi się na jakąś zmianę. Wracamy zatem do czasów juniorskich Szkoda, że podczas olimpiady" - powiedział Konrad Niedźwiedzki. Wraz z zawodnikiem, który na co dzień trenuje w zawodowej holenderskiej grupie TVM w Heerenveen, zakwaterowani zostali Jan Szymański i Druszkiewicz. Obok mieszkają Zbigniew Bródka, Artur Waś i Artur Nogal. "Po całodniowej podróży każdy marzył, aby położyć się do łóżka i odpocząć. Niestety, po odebraniu kluczy przyszedł czas na mały zawód. Byłem przekonany, że pokoje będą dwuosobowe. Ale co zrobić, trzeba było je przejąć takie, jakie są" - stwierdził Druszkiewicz. Łyżwiarze nie mieli więc wyjścia, nie mają luksusów, a przecież chodzi o ich wypoczynek przed startami i regenerację po występach. Szybko jednak, na miarę możliwości, postarali się o małe przemeblowanie. "Moje miejsce jest w ... kuchni naszej kawalerki. Odgrodziłem się nieco szafą od chłopaków" - wyjaśnił Niedźwiedzki, który będzie walczył o medale na 1000, 1500 m i w wyścigu drużynowym, z Szymańskim i Bródką. "Faktycznie, wspólnymi siłami z naszych szaf i innych dostępnych przedmiotów stworzyliśmy dwie prowizoryczne ścianki i teraz każdy ma kawałek wolnej przestrzeni tylko dla siebie" - opowiadał Druszkiewicz. Zawodniczki zamieszkały w dużym mieszkaniu. Są w nim Katarzyna Bachelda-Curuś, Natalia Czerwonka, Katarzyna Woźniak i Luiza Złotkowska oraz specjalizująca się w short tracku Patrycja Maliszewska. Ich koledzy po "fachu" mogę być troszkę zazdrośni... "Salon koleżanek jest większy od naszego pokoju" - twierdzą z uśmiechem. O medale igrzysk Polacy walczyć będą m.in. z Holendrami. "Byłem u nich w poniedziałek i mają super warunki. Mieszkają w apartamentach sami lub maksymalnie po dwóch" - dodał Niedźwiedzki. Panczeniści rywalizować będą w Adler Arenie, położonej w Parku Olimpijskim, w tzw. części lodowej igrzysk. "Soczi nocą robi ogromne wrażenie, a Park wygląda imponująco" - uważa Niedźwiedzki. Z kolei Druszkiewicz dodał: "Wioska jest piękna, podoba mi się zdecydowanie bardziej, niż ta w kanadyjskim Vancouver. Kiedy po przebudzenie wyszedłem na balkon, widok zaparł mi trochę dech w piersiach. Zielona trawka, palmy i Morze Czarne. Dopiero gdy się odwróciłem, zobaczyłem ośnieżone szczyty. No, i ten okręt wojenny zakotwiczony przy brzegu obok wioski. Budzi respekt. Z niecierpliwością wyczekuję już otwarcia i sportowych wrażeń". Z Soczi - Radosław Gielo