Drużyna polskich szpadzistek w składzie Aleksandra Jarecka, Martyna Swatowska-Wenglarczyk, Renata Knapik-Miazga oraz Alicja Klasik (która akurat nie wystąpiła w tym meczu) była naszą nadzieją na medal i z tej roli wspaniale się wywiązała. Biało-Czerwone sięgnęły po brąz, choć było już bardzo blisko tego, aby musiały uznać wyższość Chinek. Wszystko ze względu na potężne zamieszanie, do którego doszło na kilkanaście sekund przed końcem ostatniej rundy, w której Jarecka mierzyła się z Sihan Yu. Dramatyczne okoliczności medalu polskich szpadzistek. Sędziowie i obsługa meczu popełniły skandaliczny błąd Decydujący pojedynek lepiej zaczęła Chinka, której udało się wyjść na prowadzenie 2:0. Świetnie dysponowana tego dnia Jarecka nie dała jednak już bardziej uciec rywalce. Szybko udało jej się doprowadzić do wyrównania. Przy stanie 5:5, a w całym spotkaniu 30:30 doszło jednak do skandalicznej sytuacji. Wówczas obie zawodniczki zaliczyły obopólne trafienie, ale na tablicy wyników pojawiło się prowadzenie Polek 31:30. Z takim też przekonaniem do ostatnich kilkunastu sekund starcia podchodziła Aleksandra Jarecka. Jak się okazało, obsługa meczu popełniła błąd, bo faktycznie obie zawodniczki trafiły jednocześnie i wynik powinien wskazywać 30:30. Sędziny tego meczu jednak niczego nie zauważyły i walka trwała dalej. Na nieco ponad cztery sekundy przed końcem pojedynku trafiła Chinka i wtedy doszło do zamieszania. Wówczas zorientowano się o wyświetlaniu błędnego wyniku i z 31:30 dla Polek zrobiło się... 30:31 dla Chinek. Wokół planszy zapanowało zamieszanie. Sędzie konsultowały między sobą sytuację, a następnie jedna z nich podeszła do trenera Barłomieja Języka i wyjaśniła mu, że doszło do błędu. Błędu, który zupełnie wpłynął na zachowanie Jareckiej w tej akcji, ponieważ miała świadomość, że wynik był korzystny dla naszego zespołu, więc mogła zachować większą ostrożność. W tym momencie sytuacja odwróciła się o 180 stopni, ponieważ nasza zawodniczka musiała teraz przejść do bardzo agresywnego ataku. Do końca pozostały nieco ponad cztery sekundy, a trzeba było odrobić jedno trafienie. I Jarecka dokonała jednej z najbardziej niesmowitych rzeczy w historii polskiej szermierki. Najpierw w ciągu wspomnianych czterech sekund trafiła Sihan Yu, a następnie po ledwie 14 sekundach dogrywki znów trafiła Chinkę i zapewniła reprezentacji Polski brązowy medal igrzysk olimpijskich w Paryżu. Wielki dzień polskiej szermierki. Pierwszy medal od 2008 roku Nasze szpadzistki wywalczyły dla Polski drugi medal podczas tych igrzysk. Pierwszym było srebro Klaudii Zwolińskiej w kajakarstwie górskim. To ogromny sukces, nie tylko dla naszych brązowych medalistek, ale także dla całej polskiej szermierki. "Krążek" przez nie zdobyty jest bowiem przełamaniem 16-letniej posuchy. Ostatni raz swoje podium na igrzyskach olimpijskich polska szermierka miała w 2008 roku w Pekinie. Wówczas po srebro sięgnęła drużyna szpadzistów w składzie: Radosław Zawrotniak, Tomasz Motyka, Adam Wiercioch i Robert Andrzejuk.