Po sobotnim spektakularnym zwycięstwie nad Rosją "Biało-Czerwoni" rozbudzili nadzieje kibiców na kolejny sukces i ponowne objęcie prowadzenia w tabeli Ligi Narodów. Tym razem po drugiej stronie siatki stanęli Kanadyjczycy, z którymi w ostatnich kilku dniach Polacy rozegrali dwa towarzyskie spotkania. W Katowicach nasz zespół przegrał 1:3, a w Opolu wygrał 3:2. Smaczku rywalizacji dodawał fakt, że ekipę z Ameryki Północnej prowadzi doskonale znany polskim kibicom Stephane Antiga. To pod wodzą Francuza Orły cztery lata temu zdobyły mistrzostwo świata. Kibice doskonale o tym pamiętają, czego dali wyraz podczas prezentacji. Antiga dostał burzę oklasków. Teraz Polacy piszą nową historię z Vitalem Heynenem. Belg konsekwentnie trzyma się swojej zapowiedzi, że będzie mocno rotował składem. Przeciwko Kanadzie od początku dał szansę atakującemu Damianowi Schulzowi. W poprzednich spotkaniach na tej pozycji grali Dawid Konarski i Łukasz Kaczmarek. Pierwsze wymiany nie były udane w wykonaniu gospodarzy. Nasi siatkarze nie mogli skończyć ataku. Trema udzieliła się Schulzowi, który przekroczył linię ataku (0:3) Zrehabilitował się w następnej akcji, choć trzeba przyznać, że dopisało mu trochę szczęścia. Źle ustawieni rywale nie podbili jego lekkiego ataku. "Biało-Czerwoni" zniwelowali straty, kiedy w polu zagrywki stanął Jakub Kochanowski. Świetnie kontrę skończył Aleksander Śliwka, dobrze zadziałał blok i było 5:5. O przerwę poprosił wówczas Antiga. Ten ruch wybił nieco z rytmu Polaków, którzy na przerwę techniczną schodzili z dwoma punktami straty (6:8). Po powrocie na boisko serię nieudanych ataków zanotowali Kanadyjczycy dzięki czemu w jednym ustawieniu zdobyliśmy cztery "oczka". Była szansa na pięć, ale Michał Kubiak minimalnie przestrzelił po prostej (10:9). Gra Orłów wyglądała coraz lepiej. Z dobrej strony pokazał się Kochanowski. Dynamiczny środkowy "wbił" gwoździa z krótkiej oraz popisał się pojedynczym blokiem. Polacy wreszcie wypracowali bezpieczną przewagę (14:10). Potem było jeszcze lepiej. Skutecznością na siatce imponował leworęczny Śliwka. Prowadzenie wzrosło do sześciu punktów (22:16). Kanadyjczycy wykorzystali delikatne rozprężenie w naszych szeregach. Trwało to jednak krótko. Po akcjach kapitana Michała Kubiaka (atak po skosie i sprytne wypchnięcie piłki po bloku) wszystko wróciło na właściwe tory (24:20). Nic złego już w tej partii nie przytrafiło się Polakom, a seta zakończył Schulz. Punkt za punkt zespoły grały na początku drugiego seta. Na przerwę techniczną w lepszych humorach schodzili aktualni mistrzowie świata (8:6). Aplauz na trybunach wzbudził efektowny blok duetu Bartłomiej Lemański - Schulz (zatrzymany został Jason DeRocco). W następnej akcji kanadyjski przyjmujący oszukał naszego "wieżowca", co wywołało reakcję Heynena - Lemańskiego zastąpił Piotr Nowakowski. Mocną zagrywką kłopoty "Biało-Czerwonym" sprawił Graham Vigrass. Z niewielkiej przewagi nie zostało nic. Co gorsza, to Polacy musieli gonić wynik. Wyczuciem wykazał się Heynen, który poprosił o challenge. Okazało się, że Kanadyjczycy dotknęli siatkę blokując Kubiaka. Dzięki temu mieliśmy remis 13:13. Owację na stojąco dostał Kubiak po niesamowitej akcji. Kapitan Orłów został zablokowany, ale Paweł Zatorski jeszcze zdołał podbić piłkę. Kubiak leżąc poza boiskiem jeszcze jakimś cudem przebił piłkę palcami na drugą stronę. Szkoda tylko, że nie udało się zdobyć punktu, ale akcja palce lizać. Chwilę później "pomocną" dłoń wyciągnął do naszych DeRocco, który pomylił się z lewego skrzydła (17:17). Wynik oscylował wokół remisu, a set nieubłaganie zbliżał się do końca. Sprawy w swoje ręce wziął Kubiak. Po potężnym serwisie kapitana kontrę skończył Śliwka (23:22). Dwie kolejne akcje padły jednak łupem Kanadyjczyków. Setbola rywale mieli po autowym ataku Śliwki. Z opresji wybawił nasz zespół Schulz (24:24). Dzięki jego blokowi role się odwróciły i to Polacy byli bliżej wygrania drugiej odsłony (25:24). "Ostatni! Ostatni!" - domagali się kibice. Ich życzenie zostało spełnione, a w roli głównej wystąpił Kochanowski, który popisał się znakomitą zagrywką (26:24). Trzeci set rozpoczął się źle dla "Biało-Czerwonych". Każdy najmniejszy błąd a było ich niestety sporo, wykorzystywali Kanadyjczycy. Kiedy zrobiło się 1:5 Heynen nie wytrzymał. Przerwa na żądanie selekcjonera Orłów pomogła na tyle, że rywale popsuli zagrywkę. Gospodarze zgubili gdzieś swój rytm i na pierwszej przerwie technicznej tracili już pięć punktów (3:8). Długa wymiana miała miejsce przy stanie 5:10. Trzy razy piłka była po naszej stronie. Brakowało jednak soczystego, mocnego ataku. Kiwki Schulza i Kubiaka z łatwością bronili Kanadyjczycy, aż w końcu Nicholas Hoag huknął jak z armaty. Heynen postanowił dokonać korekty w składzie - miejsce Kubiaka zajął Artur Szalpuk. Kanadyjczycy trzymali Polaków na bezpieczny dystans. Podwójna zmiana, której dokonał Heynen (na boisko weszli Dawid Konarski i Grzegorz Łomacz), przyniosła skutek. Z pięciu "oczek" straty zostały tylko dwa (17:19). Dogonić rywali się jednak nie udało. Zdecydowały błędy w końcówce. Szalpuk nie trafił w boisko, a Kochanowski z krótkiej zaatakował w siatkę. W ten sposób Polacy stracili pierwszego seta w LN. W czwartej partii Heynen wrócił do wyjściowego ustawienia. Na boisko wrócili zatem Kubiak, Schulz i Drzyzga. Wygrany set wyraźnie dodał skrzydeł Kanadyjczykom, którzy grali twardo i nieustępliwie. Tym samym odpowiadali "Biało-Czerwoni". W końcu nadszedł moment, kiedy gospodarze "odskoczyli" na trzy punkty. W ataku pomylił się Ryan Sclater (12:9). Przewaga wzrosła, kiedy Hoag nie trafił w boisko próbując mijać blok i Polacy zatrzymali Sclater. Heynen aż zacisnął pięść z radości po tej akcji (16:11). Ciężko wywalczone prowadzenie stopniało do dwóch punktów (16:18). Najpierw asa posłał Tyler Sanders. Następnie Kochanowskiego zablokował jego vis a vis Vigrass. Na szczęście Kanadyjczycy dotknęli siatkę przerywając sami sobie dobrą passę. Polacy odzyskali przewagę głównie za sprawą Nowakowskiego (20:16). Takiej szansy już nie wypuścili z rąk. Kiedy asem popisał się Kochanowski (23:16) było jasne, że nic złego Orłom się nie stanie. Znakomita zagrywka Schulza załatwiła sprawę - 25:17 i 3:1. Za to Polacy usłyszeli od kibiców: "Dziękujemy! Dziękujemy!. Z Krakowa Polacy przenoszą się do Łodzi, gdzie w następny weekend odbędzie się drugi turniej LN. Rywalami Orłów będą kolejno Francuzi, Chińczycy i Niemcy. Polska - Kanada 3:1 (25:21, 26:24, 21:25, 25:17) Sędziowali: Mario Sanchez (Hiszpania), Dobromir Dobrew (Bułgaria) Widzów: ok. 8000 Polska: Damian Schulz, Bartłomiej Lemański, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Grzegorz Łomacz, Dawid Konarski, Piotr Nowakowski, Artur Szalpuk Kanada: Tyler Sanders, Lucas Van Berkel, Stephen Maar, Jason DeRocco, Graham Vigrass, Bradley Gunter, Blair Bann (libero) oraz Nioclas Hoag, Brett Walsh, Ryan Sclater, Steven Marshall.