Powrót do Polski i występ w ramach Siatkarskiej Ligi Narodów w Łodzi okazał się dla Raula Lozano podwójnie wyjątkowy. Nie dość, że wrócił do kraju, który w latach 2005-2008 był jego drugim domem, to jeszcze na otwarcie zmagań jego reprezentacja Chin mierzyła się z niemiecką kadrą, którą Argentyńczyk prowadził w latach 2009-2011. Sentymentalną podróż dopełniło spotkanie z Andreą Gianim, włoskim asem, którego rywalem w Serie A1 "Mały rycerz" był niemal przez całe lata 90. Giani, nie tak dawno kandydat na selekcjonera Biało-Czerwonych, do Łodzi przybył jako opiekun naszych zachodnich sąsiadów. Niemiecka kadra spotkanie z Chinami zaczęła zgodnie z oczekiwaniami, szybko uzyskała kilka punktów przewagi (6:2, 9:7) i... od tego zaczęły się jej problemy. Chińczycy z akcji na akcję grali coraz lepiej, dobrze serwowali i zaczęli odrabiać straty, by zyskać przewagę nad zaskoczonymi rywalami (16:12). Niemcy stracili koncentrację, do końca partii nie potrafili wskoczyć na swoje wysokie obroty, a Chuan Jiang trafiał atak za atakiem i prowadził zespół z Państwa Środka do wygranej. Jeszcze w końcówce partii Simon Hirsch i Christian Fromm starali się uratować seta, ale to rywale pierwsi postawili kropkę nad "i" (25:23). Porażka podziałała jak płachta na byka na siatkarzy z Niemiec. Sprawy w swoje ręce wzięli wspomniani Fromm i Hirsch i krok po kroku ekipa Andrei Gianiego zaczęła dominować na parkiecie. Pojedynek nie był jakimś wielkim widowiskiem, ale na boisku rządzili Niemcy. Raul Lozano wściekał się i długo tłumaczył swoim ludziom, co mają robić inaczej. Niewiele to dało, bo bardzo duża liczba błędów własnych sprawiły, że Azjaci znaleźli się pod kreską i pewnie przegrali dwa kolejne sety (18:25, 22:25). Pozostała reprezentacji Chin walka w secie czwartym, który od początku był bardzo wyrównany (7:7, 13:13). Niemcy mieli inicjatywę, ale rywale nie dawali im odskoczyć i zapowiadała się ciekawa końcówka partii. Zwłaszcza, że świetnie na parkiecie radził sobie skrzydłowy Moritz Reichert, który wyrósł na lidera niemieckiej kadry (16:14). W samej końcówce faworyt przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę, a wielka w tym zasługa Marcusa Boehme. Były siatkarz m.in. Cuprum Lubin dobrze reagował w bloku, trafiał na środku siatki, aż pojedynek zakończył atakiem z prawej flanki Simon Hirsch (25:21). W sobotę reprezentacja Chin stawi w Atlas Arenie czoła Polsce, a Raul Lozano poprowadzi przeciw swoim byłym podopiecznym już trzeci kolejny zespół. Do tej pory z Biało-Czerwonymi rywalizował jako trener Niemców i Irańczyków, teraz sprawdzi nasz zespół jako opiekun drużyny z Państwa Środka. Początek starcia o godzinie 16:00. Na godzinę 19:00 zaplanowano pojedynek Francja - Niemcy. Chiny - Niemcy 1:3 (25:23, 18:25, 22:25, 21:25) Sędziowali: Daniele Rapisarda (Włochy), Yuri Ramirez (Dominikana)