Duże, pozytywne "zamieszanie" wokół Tomasza Berkiety rozpoczęło się od słów Igi Świątek po meczu, w którym po sportowemu zniszczyła Rosjankę Anastazję Potapową. - Z Tomkiem ostatnio nawet razem trenowaliśmy ogólnorozwojówkę, bo zaczął współpracować z Maćkiem Ryszczukiem, więc było ciekawie - lekko roześmiała się Iga. - Tomek, choć młodszy ode mnie, to wiadomo, że jako chłopak jest ode mnie silniejszy i wyższy, co dla mnie także jest fajną motywacją - dodała nasza królowa paryskiej mączki, wyrażając nadzieję, że m.in. 17-latek zajdzie daleko, bo - dodała to z autopsji - "granie juniorskich Wielkich Szlemów daje dużo doświadczenia". Młody Polak robi furorę na French Open. "Decyzja zapadła na gorąco" Świątek i Berkietę poniekąd łączy także postać trenera Piotra Sierzputowskiego, od niedawna trenera nastolatka. Kibice mieli okazję poznać tego szkoleniowca za sprawą jego wieloletniej pracy z Igą Świątek, z którą najpierw odnosił sukcesy juniorskie, a później wspólnie zgarnęli premierowy triumf we French Open. Po ponad pięciu latach, w grudniu 2021 roku, Sierzputowskiego decyzją naszej gwiazdy zastąpił były opiekun Agnieszki Radwańskiej, Tomasz Wiktorowski. A wracając do Berkiety, nasz półfinalista juniorskiego Australian Open, właśnie wyrównał w Paryżu sukces z Wimbledonu - awansował w środę do ćwierćfinału French Open. Żeby dodać pikanterii tej historii, w starciu o najlepsza ósemkę Polak pokonał Brytyjczyka Charliego Robertsona, z którym na tym turnieju tworzył... parę deblową. Kilka godzin po singlowej batalii mieli zjednoczyć siły i stanąć do walki z parą Francuz Thomas Faurel i Rumun Luca Preda, ale Polak wycofał się, by całą energię skoncentrować na singlu. W rozmowie z Interią ojciec zawodnika, Kamil Berkieta wyjawił kulisy, towarzyszące tej decyzji. - Decyzja zapadła na gorąco, a Tomek przyjaźni się ze swoim partnerem deblowym, a zarazem przeciwnikiem. Z powodu tych relacji bardzo chcieli grać tutaj ze sobą w parze, dlatego decyzja nie była łatwa. Tomek do samego końca chciał kontynuować debla, ale wiedzieliśmy, że to jest jedyna, rozsądna decyzja. Tym bardziej, że za nim dość intensywny mecz - opowiedział ojciec zawodnika. Ważąc decyzję, wzięto także pod uwagę to, jaki przebieg miał bój o ćwierćfinał z Charlie'em. To było intensywne i bardzo wymagające spotkanie, w którym 17-latek musiał pozostawić na korcie sporo energii. - Cały drugi set praktycznie był bardzo trudny, z uwagi na to, że Tomek został przełamany już na początku. To wskazywało, że syn ma problem z serwisem. Mimo tego, że później okazało się, iż jego serwis procentowo nie był słabszy, to nie trafiał odpowiednio w kort i przez to od razu gorzej grał. I to właśnie brak skuteczności ściągnął na niego problemy, które zakończyły się porażką w tej partii - analizował Kamil Berkieta. "Francuska publiczność nie zważa na to, że tak naprawdę to są dzieci na korcie" Dysponujący potężnym serwisem Polak (potrafi uderzyć piłkę z prędkością 233 km/h!), w dzisiejszej 1/4 finału zmierzy się z Francuzem Moisem Kouamem. Rywal Polaka ma dopiero - uwaga - 14 lat, a kolejny rok życia osiągnie we wrześniu. - To dla nas całkowicie nowy chłopak, znamy tylko jego brata, a tego chłopca nigdy nie spotkaliśmy. Niemniej zdajemy sobie sprawę, że bardzo będą mu pomagały ściany. Liczymy się z tym, że może być powtórka z zeszłego roku, gdy kibice nieśli Francuzów do zwycięstwo - zaakcentował senior Berkieta. Wczoraj media społecznościowe obiegło nagranie ze skandalu, jakiego dopuścił się starszy brat Kouame'a. Dziennikarz TVP Sport opublikował krótki filmik, na którym widać, jak Michael Kouame po przegranym meczu w Ghanie, gdy razem z rywalem podszedł do siatki, zamiast zwyczajowo podać mu dłoń, wymierzył przeciwnikowi cios z otwartej ręki w twarz. Wydarzenia miały miejsce w 2022 roku i są znane rodzinie Berkietów. Niemniej nie ma po ich stronie niepokoju, że drugi z rodzeństwa także może okazać się na korcie takim narwańcem. Artur Gac, Paryż