W dokumencie podsumowującym turniej rozegrany w czerwcu i lipcu w 11 rosyjskich miastach wyliczono, że "Trójkolorowi" mieli piłkę średnio przez 48 procent czasu meczu. Pod tym względem zajęli 19. miejsce w gronie 32 uczestników. Wyżej sklasyfikowano m.in. Arabię Saudyjską, Tunezję, Peru, a także Polskę, która miała 49 procent. W tej statystyce przodowali Hiszpanie - 69 procent. Zwycięzcy mundialu nie zapracowali też na sukces liczbą przebiegniętych kilometrów. Średnio pokonywali 100,95 km na mecz, więcej tylko od Argentyny, Nigerii, Meksyku i Panamy. Często chwaleni za dobre przygotowanie fizyczne Chorwaci byli pod tym względem niewiele bardziej aktywni - 102,75 km. Na czele są wyeliminowani w fazie grupowej Serbowie - 112,99 km, natomiast średni wynik biało-czerwonych to 105,33 km na spotkanie, co daje ówczesnym podopiecznym selekcjonera Adama Nawałki 12. miejsce. Francuzi wykazali się za to niezwykłą skutecznością - do siatki trafiali raz na sześć strzałów. To dało im drugie miejsce, za gospodarzami, którzy zdobywali gola średnio co cztery i pół strzału. Polska jest w drugiej połówce stawki z bramką co 16 uderzeń. Zdecydowanie najgorsi byli pod tym względem broniący tytułu Niemcy, którzy trafiali raz na 36 prób. "Francja wygrywała mecze wykorzystując w najlepszy możliwy sposób swoje talenty. To nie był futbol o dużej intensywności, z pressingiem, a raczej rozbijanie akcji rywali i kontrataki. Te w ich wykonaniu były naprawdę emocjonujące. Było co podziwiać w tym zespole" - podsumował jeden z autorów raportu Andy Roxburgh, były selekcjoner reprezentacji Szkocji. Najbardziej efektownie grali jednak prawdopodobnie brązowi medaliści Belgowie, którzy zdobyli 16 goli - najwięcej ze wszystkich drużyn w tym mundialu. Spotkanie ćwierćfinałowe z Brazylią, wygrane przez "Czerwone Diabły" 2:1, było jednym z najciekawszych w tegorocznym turnieju. "Dla kibica atrakcyjniej jest, gdy drużyny podejmują ryzyko. Ten mecz był bez wątpienia najciekawszy pod względem taktycznym. Rozmawiałem z trenerem Belgów Roberto Martinezem i to, co postanowili zrobić w tym spotkaniu, było tak ryzykowne, że musieli przez dwa dni przekonywać piłkarzy do tej strategii" - wyjawił Roxburgh. W podsumowaniu imprezy zaznaczono m.in., że z czasem coraz groźniejsze stają się rzuty rożne. W Rosji gol padał średnio raz na 29 tych stałych fragmentów gry, podczas gdy cztery lata wcześniej częstotliwość wynosiła jeden na 36, a w 2010 roku - jeden na 61 kornerów. Piłkarze rzadziej próbowali zaskakiwać bramkarzy rywali uderzeniami spoza pola karnego, za to procentowo byli pod tym względem skuteczniejsi. Piłka wpadała do siatki raz na 29 takich prób. Przed czterema laty w Brazylii "wpadał" tylko jeden na 42 strzały z dystansu. Kolejne mistrzostwa świata odbędą się w 2022 roku w Katarze.