Zawodnicy z ośmiotysięcznej miejscowości Vila das Aves na północy kraju, mimo wszystko nie byli faworytami spotkania. Rozgrywki ekstraklasy zakończyli na 13. miejscu, a w finale Taca de Portugal zagrali po raz pierwszy. W 16. minucie gola dla Aves strzelił Alexandre Guedes. Ten sam zawodnik podwyższył wynik w 72. minucie, a Sporting stać było tylko na honorową bramkę, zdobytą w 85. minucie przez Kolumbijczyka Fredy'ego Montero. Na meczu był obecny prezydent kraju Marcelo Rebelo de Sousa, który wyraził "zaniepokojenie zmieniającym się wizerunkiem Portugalii w świecie" na kilka tygodni przez piłkarskim mundialem w Rosji. We wtorek doszło do pobicia piłkarzy Sportingu w centrum treningowym w podlizbońskim Alcochete. Istnieje domniemanie, że za zleceniem napaści kibiców mógł stać prezes klubu Bruno de Carvalho. Przedstawiciele lizbońskiego klubu potwierdzili po tym wydarzeniu, że część zawodników zamierza wkrótce zmienić barwy klubowe. Według mediów w grupie graczy zainteresowanych rozwiązaniem umowy ze Sportingiem jest m.in. bramkarz Rui Patricio i pomocnik Bruno Fernandes, którzy reprezentować będą Portugalię podczas mistrzostw świata w Rosji. Według Jose Marii Ricciardiego, byłego członka zarządu Sportingu Lizbona, w efekcie wtorkowych zajść odejdzie też tegoroczny najlepszy strzelec ekipy "Lwów" Holender Bas Dost. "On nawet nie chce już słyszeć nazwy naszego klubu" - dodał Ricciardi. Sporting zajął trzecie miejsce w ekstraklasie, a w rozgrywkach Ligi Europejskiej został w ćwierćfinale wyeliminowany przez późniejszego triumfatora Atletico Madryt. Według policji, dotychczas zatrzymanych zostało 23 z około 50 chuliganów, którzy pobili piłkarzy Sportingu i członków sztabu szkoleniowego, w tym trenera Jorge'a Jesusa. Największe obrażenia odniósł Dost, uderzony w głowę metalowym przedmiotem.