Nie jest żadną tajemnicą, że FC Barcelona w niezwykle ambitny sposób podchodzi o nadchodzącej kampanii ligowej. W tym celu "Duma Katalonii" bardzo poważnie podeszła do modyfikacji swojego składu. Z zespołu odeszło kilku niepotrzebnych zawodników, odciążając tym samym klubowe finanse na tyle, by możliwa była rejestracja nowych ogniw taktycznej układanki Xaviego. Już od kilku tygodni sportowe media na Półwyspie Iberyjskim pisały o żywym zainteresowaniu Blaugrany Joao Felixem. Biorąc pod uwagę wcześniejsze lata, Portugalczyk kilkukrotnie był łączony z "Dumą Katalonii", jednak ostatecznie nie udało się sfinalizować jego przenosin. Raz na drodze stanęły kwestie finansowe, z kolei w zimowym oknie 22/23 działacze Barcelony zostali uprzedzeni przez londyńską Chelsea. Nie było tajemnicą, że ofensywny gracz nie był zadowolony ze swojej roli w drużynie Diego Simeone, który preferował nieco bardziej zachowawczy styl gry, a także wymagał od swoich piłkarzy niewiarygodnej wręcz dyscypliny taktycznej. Joao Felix, który słynie ze swojej bajecznej techniki, a także nieszablonowości, był w ekipie z Madrytu ciałem obcym, które nie było w stanie w pełni urzeczywistnić swojego potencjału. Wyjątkowy gest nowego gracza Barcelony. Hiszpańskie media nie mają wątpliwości Renesans jego gry miał nadejść podczas pobytu w Chelsea. Niestety, ale 22-latek miał sporo pecha, bo trafił na kompletnie zdeformowaną drużynę, która pomimo wielu milionów wydanych na transfery, nie była w stanie rywalizować na arenie Premier League. Realny wpływ na fatalną dyspozycję Felixa miał również ówczesny opiekun "The Blues", Frank Lampard, który nie miał pomysłu na wykorzystanie Portugalczyka w swoim systemie, przez co zawodnik nie wyróżniał się na tle niezwykle przeciętnej ekipy. Ostateczne odkupienie ma nadejść w FC Barcelonie, która chciała go pozyskać już przed kilkoma laty, gdy zachwycał świat swoją grą w barwach Benfiki Lizbona. To już nie są żarty. Następca Roberta Lewandowskiego robi furorę. Przebił barierę "Duma Katalonii" w końcu dopięła swego i po kilku tygodniach zaciętych negocjacji z Atletico Madryt, oba kluby doszły do porozumienia. Warto zaznaczyć, że pensja Joao Felixa w ekipie "Materacy" była jedną z najwyższych. Na konto utalentowanego piłkarza co miesiąc wpływało ponad milion euro, co w perspektywie całego roku daje ponad 12 milionów. W Hiszpanii aż się zagotowało po słowach Lewandowskiego. Ostra reakcja mediów Jak się okazuje, przenosiny na Camp Nou nie były motywowane chęcią zwiększenia zasobności swojego portfela. Według hiszpańskiej "Marki" piłkarz znacząco obniżył swoje wynagrodzenie, by być w stanie podpisać kontrakt z katalońskim klubem. Dziennik informuje, że 22-letni Portugalczyk będzie inkasował "zaledwie" 400 tysięcy euro miesięcznie. Dla działaczy FC Barcelony było to szalone okienko transferowe. W ostatnim dniu Blaugrana ściągnęła Joao Cancelo i wyżej wspomnianego Felixa. Według wieści przekazanych przez "Mundo Deportivo" Portugalczycy mają się znaleźć w kadrze meczowej na niedzielny mecz z Osasuną.