Po regulaminowym czasie gry i dogrywce był remis 1:1. W rzutach karnych gospodarze mundialu wygrali 4-3. "Wszyscy ludzie biegali wzdłuż głównej ulicy miasta i krzyczeli: Rassija, Rassija!. Nasza reprezentacja naprawdę zaskoczyła wszystkich. Przed meczem z Hiszpanią obawiałam się kompromitacji. Nawet porażki w najwyższym wymiarze na tych mistrzostwach. Tymczasem nasi piłkarze sprawili sensację" - opisała reakcję na ulicach Krasnodaru Julia Golowa. Dla Rosji był to najważniejszy mecz od 10 lat, kiedy to w 2010 roku pokonała Holandię w ćwierćfinale mistrzostw Europy. "Ludzie skakali, płakali i śmiali się na zmianę po tym jak Igor Akinfiejew obronił decydujący rzut karny. Wszyscy są bardzo podekscytowani. Ja także jestem zaskoczona, ale przede wszystkim dumna z naszych piłkarzy. Kiedy wróciłam do domu, moja mama przyznała, że pociekło jej kilka łez po tym meczu, choć na co dzień nie interesuje się piłką nożną" - przyznała z kolei Alina Litwinowa, wolontariuszka z Wołgogradu. Podobna radość panowała w strefie kibica w Soczi. Zainteresowanie spotkaniem było tak duże, że przed bramkami do strefy kibica zgromadziły się tłumy. Większość osób zmuszonych było obejrzeć spotkanie przed strefą kibica. W zależności od miejsca telebim był w miarę dobrze widoczny. Po ostatnim rzucie karnym szał radości był ogromny. Gromkie "Rasija, Rasija" niosło się daleko po nadmorskiej promenadzie. Na ulicach miasta samochody jeździły wolno, a kierowcy cały czas trąbili i wywieszali szaliki w narodowych barwach. Piesi natomiast w radosnych pochodach przemierzali ulice miasta, ale widoczni byli głównie na nadmorskiej promenadzie. Świętowanie potrwa zapewne do późnych godzin nocnych. To właśnie w Soczi reprezentacja Rosji zagra w sobotę w ćwierćfinale mistrzostw świata 2018.