W Sankt Petersburgu brazylijscy kibice bardzo długo czekali na bramki. Pięciokrotni mistrzowie świata przegrywali pojedynki z rewelacyjnie spisującym się w bramce Kostaryki Keylorem Navasem, obrońcami, a raz także z... sędzią VAR. W 77. minucie arbiter główny Holender Bjoern Kuipers podyktował rzut karny za rzekomy faul na Neymarze, ale po konsultacji z asystentem wideo obejrzał tę sytuację jeszcze raz i zmienił decyzję. Dopiero w 91. minucie "Canarinhos" przeprowadzili akcję, która dała im prowadzenie. Gabriel Jesus chciał przyjąć piłkę w polu karnym i przygotować ją sobie do strzału, ale przypadkiem wyszło mu z tego podanie do Philippe Coutinho, który z bliska trafił do siatki między nogami Navasa. Gol doprowadził do euforii cały zespół, w tym sztab szkoleniowy. Selekcjoner Tite zaczął biec wzdłuż linii bocznej, ale przewrócił się i efektownie przekoziołkował po murawie, doznając... kontuzji. Zmęczeni Kostarykanie nie byli już w stanie przeprowadzić ani jednej akcji w poszukiwaniu wyrównania. Co więcej, w siódmej doliczonej minucie popełnili prosty błąd przy wyprowadzaniu piłki z własnej defensywy. Niecelne podanie przejął Casemiro, odegrał do rezerwowego Douglasa Costy, a ten wyłożył piłkę Neymarowi, który musiał tylko wbić ją do pustej bramki. Jak podała FIFA, był to najpóźniej strzelony gol w regulaminowym czasie gry w całej historii mistrzostw świata. Wieczorem, w drugim spotkaniu grupy E, rozegranym w Kaliningradzie, Szwajcaria pokonała Serbię 2:1. W pierwszej połowie przeważali Serbowie, którzy w piątej minucie objęli prowadzenie po strzale głową Aleksandara Mitrovica. Po przerwie role się odwróciły. W 52. minucie wyrównał Granit Xhaka, a w 90. zwycięskiego gola po błędzie obrony serbskiej strzelił Xherdan Shaqiri. Po dwóch meczach Brazylia i Szwajcaria mają na koncie po cztery punkty, a Serbia - trzy. W ostatniej kolejce Serbowie zagrają z "Canarinhos", a Szwajcarzy z Kostaryką. W trzecim piątkowym spotkaniu Nigeria wygrała w Wołgogradzie z Islandią 2:0. Afrykańczycy w dużej mierze zawdzięczają sukces decyzji trenera Gernota Rohra, który posadził na ławce dwóch ofensywnych piłkarzy z meczu z Chorwacją (0:2) Alexa Iwobiego i Odiona Ighalo, a zastąpili ich Kelechi Iheanacho i Ahmed Musa. To właśnie ten drugi po indywidualnych akcjach zdobył obie bramki dla "Super Orłów" - w 49. i 75. minucie. Islandczycy, którzy na inaugurację mundialu zremisowali z Argentyną 1:1, tym razem rozczarowali. W 83. minucie mieli okazję zmniejszyć straty, ale Gylfi Sigurdsson nie popisał się przy rzucie karnym, posyłając piłkę nad poprzeczką. Wynik ucieszył Argentyńczyków, w których obozie po czwartkowej porażce z Chorwacją (0:3) panowało przygnębienie. Rozstrzygnięcie w Wołgogradzie sprawia, że wciąż mają szansę na awans. W ostatniej kolejce zmierzą się z Nigerią w meczu o drugie miejsce, bo pierwsze zapewniła już sobie Chorwacja. W piątek polscy piłkarze trenowali w Soczi po raz ostatni przed niedzielnym meczem z Kolumbią w Kazaniu. Zespół ćwiczył w komplecie. Biało-czerwoni rozpoczęli zajęcia od rowerów stacjonarnych pod namiotem. Po kilku minutach wyszli na boisko i ćwiczyli w parach z piłką, a potem grali w tzw. dziadka. Trener przygotowania fizycznego reprezentacji Remigiusz Rzepka poinformował, że Kamil Glik jest już w pełnym obciążeniu treningowym. Według nieoficjalnych informacji, nie zagra jednak w spotkaniu z Kolumbią. Glik nabawił się urazu barku podczas zgrupowania w Arłamowie. Z tego powodu nie wystąpił we wtorkowym meczu z Senegalem (1:2). W spotkaniu z Kolumbią na środku obrony mają zagrać Michał Pazdan, Łukasz Piszczek i Jan Bednarek. Ten ostatni - w miejsce Thiago Cionka, autora samobójczej bramki w spotkaniu z Senegalem. Role wahadłowych mają pełnić Bartosz Bereszyński i Maciej Rybus. Mecz z Kolumbią poprowadzi Meksykanin Cesar Ramos, który wcześniej sędziował spotkanie Brazylii ze Szwajcarią (1:1). Polacy odlecą do Kazania w sobotę przed południem.