Zgodnie z zapowiedzią ambasady Wielkiej Brytanii w Warszawie, przed czwartkowym meczem mistrzostw świata w Gdańsku miało pojawić się od 1000 do 1500 angielskich kibiców. Fani ich najbliższego rywala nie są jednak w Grodzie nad Motławą w mniejszości. Co prawda więcej regularnych połączeń lotniczych jest z Wielkiej Brytanii, ale z Belgii łatwiej dojechać do Trójmiasta samochodem.Belgowie są z pewnością zdecydowanie bardziej kolorowi i głośniejsi. Praktycznie wszyscy ubrani są w koszulki swojej reprezentacji z nazwiskami zawodników na plecach, a główną uwagę koncentrują na konsumpcji piwa i podrywaniu dziewczyn. Jedna z takich grup na środku reprezentacyjnej ulicy Długiej wzięła w "obroty" dwie przedstawicielki płci pięknej i przy chóralnym śpiewie porwała je do tańca. Przy stolikach w knajpkach również nie brakuje dość śmiałych zalotów.Na kamienicy przy ulicy Złotników Belgowie wywiesili narodowe flagi, ale sympatycy "Trzech Lwów" nie pozostali im dłużni, bo swoimi emblematami przyozdobili m.in. Studnię Neptuna, a także mosty prowadzące na Wyspę Spichrzów."Only 13 steps to beer" (tylko 13 kroków do piwa) zachęca napis na klimatycznie położonej tuż przy Motławie knajpce. Warto się skusić, bo wysiłek niewielki, a nagroda orzeźwiająca i wyśmienita, a w dodatku, jak na belgijskie bądź brytyjskie realia, tania. Zresztą okoliczne restauracje, puby i ogródki pełne są kibiców obu krajów. Niektórzy oglądają środowe mecze MŚ, ale większość skoncentrowana jest na konsumpcji złocistego trunku.Obie drużyny odniosły we wcześniejszych spotkaniach zwycięstwa z Tunezją oraz Panamą i zapewniły sobie awans do 1/8 finału. Czwartkowa konfrontacja rozstrzygnie, który zespół wygra rywalizację w grupie G."To są chyba na razie najefektowniej grające na tych mistrzostwach zespoły i dlatego stawiam jutro na remis 1:1. Korzystne dla nas jest to, że odpadli już Niemcy, na których mogliśmy trafić ćwierćfinale" - powiedział PAP Danny z Manchesteru.Gdańsk jest jednak miastem tranzytowym nie tylko dla angielskich i belgijskich kibiców. "Przed każdym meczem rozgrywanym w Kaliningradzie gościliśmy sympatyków rywalizujących drużyn. Liczna była zwłaszcza grupa Chorwatów, którzy po mistrzostwach Europy w 2012 roku w +ciemno+ przyjeżdżają do Gdańska. Wiem, że sporo Anglików wróci po meczu i zamierza zostać w naszym mieście do końca weekendu" - stwierdził Piotr Zagórski z restauracji Grass przy ul. Szerokiej.Podobny plan mają także Belgowie. "Z tego kraju mieliśmy dwie osoby. Przyjechali samochodem i od razu widać było, że są kibicami, bo od stóp do głów ubrani byli w reprezentacyjne akcesoria. Po czwartkowym meczu z Anglią wracają do Gdańska, ale będą spali w innym miejscu. Były także osoby, które przyjechały z Kaliningradu. Czterech Marokańczyków gościło u nas po poniedziałkowym spotkaniu z Hiszpanią" - dodała Oliwia Osowska z Apartamentów Pokoje na Pańskiej 9.Na mecz do Kaliningradu Anglicy wybierają się w czwartek rano głównie rejsowymi autobusami bądź wynajętymi busami. "Wyjazd mamy zaplanowany o siódmej rano. Na razie zbieramy siły, aby jutro być w jak najlepszej kibicowskiej formie. Sprzyja temu miejsce, bo Gdańsk niezwykle nam się podoba" - przyznał Matthew z Birmingham.Przy takim "zbieraniu sił" niektórzy mogą mieć jednak problem z porannym wstaniem. Kibice rywalizujących w Kaliningradzie zespołów, którzy nie pojadą do Rosji, będą mogli zobaczyć tę konfrontację w Gdańsku. Bo właśnie ze względu na ich obecność, w czwartek w Strefie Kibica na Targu Węglowym poza spotkaniem Polska - Japonia pokazany zostanie także mecz Anglia - Belgia.