- Takie mecze, jak ten z Brytyjczykami, gra się ciężko z wielu powodów. Po pierwsze, wiemy, że jesteśmy od nich lepsi. Drugi powód jest taki, że musimy takie spotkania wygrywać i to jak najwyżej, a trzeci - tacy przeciwnicy są nieprzewidywalni, nigdy nie wiadomo, co zrobią. Dlatego w takich spotkaniach trzeba naprawdę wspiąć się na wyżyny, by nie dopuścić do żadnej niespodzianki - komentował Możdżonek. - Nie zakładaliśmy innej opcji niż zwycięstwo, ale po drugiej stronie stoją niby słabsi od nas zawodnicy, ale i oni potrafią zagrać, zaatakować, zablokować, podjąć normalną walkę - dodał. - Graliśmy dosyć wcześnie, ale i tak nie było źle ze wstawaniem. Śniadanie mieliśmy o godzinie 7:30, na poniedziałek, gdy z Australią zagramy jeszcze wcześniej, mamy zaplanowane na 6:30. Gdybyśmy mogli, to byśmy oczywiście spali dłużej. W naszej drużynie śpiochów nie brakuje. Wszyscy śpią, gdy jest taka okazja. Gdy wczoraj, przed obiadem trener dał nam wolne, to ja wstałem o godz. 11:30 - przyznał się Marcin. Siatkarze nie mają czasu na opuszczanie wioski olimpijskiej. - Londynu nie zwiedzamy. Nie przejechaliśmy tu na wycieczkę, czy po to, by porobić sobie pamiątkowe zdjęcia. Mamy do wykonania poważniejsze zadanie - podkreśla Możdżonek. - Kątem oka patrzymy na to, co się dzieje w Grupie B, ale najważniejsze jest to, abyśmy jak najlepiej zagrali z Australią, wygrali wysoko w małych punktach. Wtedy będziemy czekali na to, co się stanie w następnych spotkaniach. O ewentualnym ćwierćfinale z Niemcami Marcin powiedział: - Nieważne na kogo trafimy, ale to będzie najtrudniejszy mecz w dotychczasowej fazie turnieju. Niemiec Grozer jest bardzo dobrym, mocnym atakującym, ale na niego również mamy sposób. Nikt na tym turnieju nie jest nie do zatrzymania. Jest tyle meczów na tym turnieju, że żaden zawodnik, ani żadna drużyna nie grała non stop na bardzo wysokim poziomie - zauważył środkowy reprezentacji Polski. Możdżonek przyznał, że humory w całej reprezentacji Polski na Londyn się poprawiły po medalowym piątku. - Zwłaszcza te złote medale cieszą każdego. Rewelacyjnie wystąpił Tomek Majewski, z którym ze Spały znamy się dosyć dobrze. Spędzamy tam na zgrupowaniach chyba więcej czasu niż z rodzinami - zastanawia się nasz siatkarz. Zawodnik ZAKSA-y Kędzierzyn-Koźle docenia wsparcie, jakie ekipa Andrei Anastasiego ma z trybun Earsl Court. - Nic, tylko się cieszyć, że gramy w takich warunkach, przy wypełnionej pali. Bardzo fajnie, że tylu Polaków przychodzi na nasze mecze, a duża liczba Brytyjczyków w sobotnim meczu troszkę nas zaskoczyła, ale w końcu grają u siebie, ale z drugiej strony, to siatkówka w Anglii nie jest zbyt popularna - przypomina Marcin. - Czy to się może zmienić po turnieju olimpijskim i Anglicy założą ligę siatkarską? Nie spodziewałbym się, aby to zrobili mając tak silną ligę piłki nożnej. "Biało-czerwoni" przygotowują się do poniedziałkowego starcia z Australią, które zostanie rozegrane o bardzo wczesnej jak na Europę porze, o godz. 10:30. Z Londynu Michał Białoński