Kantor (MKS Dąbrowa Górnicza) i Łosiak (Jastrzębie Borynia) już od dwóch lat są zaliczani do światowej czołówki dzięki udanym występom w cyklu World Tour. W tym sezonie już cztery razy stanęli na podium, w tym raz na najwyższym jego stopniu - na początku lipca triumfowali w Warszawie. Tym samym zostali pierwszą polską parą, która wygrała imprezę cyklu odbywającą się w kraju. Tydzień wcześniej uplasowali się na drugiej pozycji w Ostrawie. Dobre wyniki zaowocowały także awansem na pierwsze miejsce w światowym rankingu. "To coś znaczy, ale na pewno nie odzwierciedla wszystkich sukcesów, bo jak się popatrzy na inne pary, to mają medale mistrzostw świata, Europy czy igrzysk olimpijskich, a my na podium imprezy tej rangi jeszcze nie wskoczyliśmy. Mam nadzieję, że w tym roku uda nam się zdobyć pierwszy medal, a okazją będą do tego ME. Czekamy na ten krążek, jak czekaliśmy na sukces w turnieju WT przed własną publicznością" - podkreślił Łosiak. On i jego boiskowy partner byli już wymieniani w gronie kandydatów do podium ubiegłorocznych mistrzostw świata i czempionatu Starego Kontynentu. W pierwszej imprezie odpadli jednak w ćwierćfinale, a w drugiej rundę wcześniej. Trener męskiej kadry Polski Grzegorz Klimek w rozmowie z PAP przyznał, że w najbliższych latach będzie pracował z tym duetem właśnie nad przygotowaniem najwyższej dyspozycji na najważniejsze zawody w danym roku. W tym są nimi właśnie ME. "Naszym celem jest złoto. Jest tyle dobrych par, że nie ma dobrego czy złego losowania w danej imprezie. Trzeba grać z wszystkimi, tak do tego podchodzimy. Jak będziemy grać swoją siatkówkę, to możemy wygrać z każdym" - zapewnił szkoleniowiec. Tuż przed tą imprezę biało-czerwoni startowali w prestiżowym turnieju WT w Gstaad. Kantor i Łosiak - podobnie jak Grzegorz Fijałek (UKS SMS Łódź) i Michał Bryl (RCS Czarni Radom) - odpadli w 1/8 finału. Kinga Kołosińska (AZS UMCS TPS Lublin) i Katarzyna Kociołek (UKS SMS Łódź) zatrzymały się na fazie grupowej, a eliminacji nie przebrnęli: Jagoda Gruszczyńska (UKS SMS Łódź) i Aleksandra Wachowicz, Kacper Kujawiak (RCS Czarni Radom) i Maciej Rudol (MKS Zryw-Volley Iława) oraz Mariusz Prudel (TS Volley Rybnik) i Jakub Szałankiewicz (Stakolo Staszów). Wszystkie te duety zaprezentują się w ME, ale u boku Gruszczyńskiej wystąpi Aleksandra Gromadowska (MKS MOS Wrocław), która ostatnio leczyła uraz. W ostatnim momencie do grona uczestników dołączyli Kujawiak i Rudol. W czwartek Europejska Konfederacja Piłki Siatkowej (CEV) poinformowała, że duet ten zastąpi Niemców Markusa Boeckermanna i Larsa Flueggena, którzy wycofali się z imprezy. Ostatnio z dobrej strony pokazały się w WT także Kołosińska i Kociołek, które tydzień temu wywalczyły czwarte miejsce w portugalskim Espinho. Zawodniczki rozpoczęły wspólne występy na stałe dopiero w tym roku. Pierwotnie pierwsza z nich miała startować z wracającą po przerwie macierzyńskiej Moniką Brzostek, ale ta postanowiła zawiesić karierę reprezentacyjną. Kociołek jest młodszą i mniej doświadczoną zawodniczką w tym duecie i trener polskich kobiecych par Srdjan Veckov nastawia się obecnie przede wszystkim na jej ogrywanie. "Dlatego z jednej strony ME są najważniejszą imprezą sezonu, a z drugiej nie. Będziemy w Holandii walczyć, ale bardzo istotne są dla nas rozpoczynające się jesienią kwalifikacje do igrzysk w Tokio. Nie kalkulowaliśmy, w którym turnieju ewentualnie lepiej przegrać szybciej, by potem być gotowym na ME. Potrzebujemy, by Kasia w każdej imprezie grała na maksymalnej koncentracji i z maksymalną energią, by potem, gdy przyjdzie pora na kwalifikacje do turnieju olimpijskiego mogła powiedzieć +ok, jestem gotowa+" - powiedział PAP Serb. Rozpoczynające się w poniedziałek ME odbędą się w czterech holenderskich miastach. Grupa D z Kantorem i Łosiakiem w składzie oraz gr. A Kołosińskiej i Kociołek rywalizować będzie w Apeldoornie. Gruszczyńska i Gromadowska w gr. F, Fijałek i Bryl w gr. G oraz Kujawiak i Rudol w gr. B zaprezentują się w Hadze, a Prudel i Szałankiewicz w gr. C w Rotterdamie. Czwartym współgospodarzem jest Utrecht. Polskie pary mają w dorobku trzy brązowe medale zawodów tej rangi. Na najniższym stopniu podium trzy lata temu Kołosińska stała w parze z Brzostek. Dwukrotnie (2013, 2016) dokonali tego też Prudel i Fijałek, którzy w przeszłości przez wiele lat stanowili najlepszy polski duet. Mistrzostwa Starego Kontynentu zakończą się 22 lipca. Zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn jest po osiem grup. Zwycięzcy grup awansują bezpośrednio do 1/8 finału. Pary z miejsc drugiego i trzeciego zagrają w barażu, a ekipy z czwartej lokaty zostaną wyeliminowane. Tytułu wywalczonego rok temu w łotewskiej Jurmale bronić będą Niemki Nadja Glenzke i Julia Grossner oraz Włosi Daniele Lupo i Paolo Nicolai.