Kobieca piłka nożna notuje niesamowity progres. Pobity został rekord transferowy - Racheal Kundananji przeszła do Bay FC za 735 tysięcy euro. Polska nie jest wyjątkiem, futbol uprawia coraz więcej dziewczyn, a Ekstraliga ma coraz ciekawszą oprawę. Nie brak jednak sytuacji niepokojących i wątpliwych. Tak jak ta z początku lutego. 12 lutego środowisko obiegł list podpisany przez cztery zagraniczne piłkarski ekstraligowego klubu Stomilanki Olsztyn. Hiszpanki Marta Vidal i Maria Munoz oraz Amerykanki Francielle Cupertino i Maleah Milner skarżyły się na brak wypłat i poniżające traktowane ze strony klubu. "My, zawodniczki, które grały w klubie Stomilanki Olsztyn od czerwca do listopada 2023 roku - María Fernanda (Mafer), Maleah, Franciele i Marta (Vidal) - pragniemy oficjalnie ujawnić nieprofesjonalne i złośliwe traktowanie, jakiego doświadczyliśmy podczas naszej kadencji w klubie. Za pośrednictwem tego medium chcemy zwrócić uwagę zarówno czołowych władz polskiej i europejskiej piłki nożnej, jak i różnych sponsorów związanych z klubem na nieodpowiednie traktowanie, łamanie umów personalnych i finansowych oraz brak profesjonalizmu wobec klubu. jego graczy. Niezależnie od doznanego upokorzenia i poniżenia, które szczegółowo opisano w oświadczeniu załączonym do tego e-maila, dostępnym w języku angielskim i polskim. Bez dalszej zwłoki przekazujemy nasze najserdeczniejsze pozdrowienia i opowiadamy się za uczciwymi i bezpiecznymi warunkami w piłce nożnej dla wszystkich graczy" - napisały byłe już zawodniczki olsztyńskiego klubu w liście do wybranych redakcji sportowych. Jeszcze tego samego dnia po południu (12 lutego 2024 r.) zwróciliśmy się do klubu Stomilanki Olsztyn z prośbą o komentarz wobec powyższego oświadczenia zawodniczek. Oto obszerne fragmenty korespondencji, którą otrzymaliśmy w sprawie Marty Vidal, która była wiodącą zawodniczką wśród zagranicznych piłkarek klubu z Olsztyna: "(...) zostaliśmy pomówieni i oczernieni przez te osobę, która jest osoba manipulacyjną i w każdym miejscu, gdzie była, kluby kończyły z nią współpracę i tak też było u nas. My jesteśmy rozliczeni z ta Panią dowodem przelewu. Proszę o niepublikowanie i nie rozpowszechnianie nieprawdy bo o to chodzi tej osobie. My będziemy oficjalnie wydawać oświadczenie, kiedy nasi prawnicy przygotowują obecnie oświadczenie i pisma kierujące do odpowiednich organów karnych, które uregulują karnie wobec nas pomówienia i kłamstwa jak i również przenosić i zadośćuczynienia finansowego do wpłacenia wskazanym organizacjom pozarządowym. Prosimy o nie poddawaniu się manipulacji tej osoby". Tak jak zapowiedziały władze klubu z Olsztyna niezwłocznie odpowiedziały stosownym oświadczeniem 13 lutego, odnosząc się do zarzutów: "żaden z nich nie jest prawdziwy". W oświadczeniu czytamy także, że "w powyższej sprawie zostały już podjęte kroki prawne w związku z manipulacją opinii publicznej i szarganiem dobrego imienia klubu, sztabu szkoleniowego i zawodniczek pierwszego zespołu". 15 lutego 2024 r. odbyło się posiedzenie Komisji Dyscyplinarnej Polskiego Związku Piłki Nożnej. W związku z treścią oświadczenia zawodniczek klubu Stomilanki Olsztyn z dnia 12 lutego 2024 r., Komisja Dyscyplinarna postanowiła wszcząć postępowanie wyjaśniające w sprawie. Poniżej przeczytacie państwo krótki wywiad z byłą bramkarką Stomilanek, Amerykanką Malhea Milner. Po wywiadzie zwróciliśmy się drogą mailową do klubu z prośbą o odniesienie się do słów bramkarki, na co odpowiedzi już nie otrzymaliśmy. Już po opublikowaniu głośnego oświadczenia zawodniczki otrzymały wypłaty, cała sytuacja była kolejnym kamykiem, która spowodowała zakończenie kariery piłkarskiej przez Milner. Maciej Słomiński, INTERIA: Rozmawiałem niedawno z TJ DeFalco, amerykańskim siatkarzem występującym w Polsce, mówił że siatkówka i soccer są w USA uważane za sporty kobiece. Co pani na to? Maleah Milner, amerykańska bramkarka: - Soccer jest popularny wśród kobiet w USA, ponieważ nasza reprezentacja jest historycznie najlepsza na świecie i to nawet pomimo tego, że długo nie było w naszym kraju rozgrywek ligowych. Ja zaczęłam grać, gdy miałam cztery lata, potem dowiedziałam się o takich zawodniczkach jak Mia Hamm i Brandi Chastain, a następnie o Hope Solo oraz Abby Wambach, wtedy wsiąkłam w soccer na dobre. One były inspiracją, to były jedyne profesjonalne sportsmenki w USA, które mogły być idolkami dla młodych dziewczyn. Od kiedy w 2012 r. powstała zawodowa liga NWSL, rozwój naszego sportu jeszcze przyspieszył. Odpowiadając na pytanie: tak, to wciąż głównie kobiecy sport, piłka nożna rozwija się w USA w szybkim tempie, głównie dzięki nam kobietom. Jak to się stało, że trafiła pan do polskiej Ekstraligi? - Gra w Europie na wysokim poziomie była zawsze moim marzeniem. Znałam rozgrywki Ekstraligi dzięki wielu zawodniczkom z USA, które grają w Polsce. Wcześniej przez dwa lata grałam w Izraelu, gdzie zrobiłam postęp, byłam przekonana, że gra w Polsce będzie kolejnym krokiem w moim rozwoju. Dostałam zapewnienie stabilnego wynagrodzenia oraz miejsca, gdzie będę mogła mieszkać. Jak pani ocenia poziom Ekstraligi? - To świetne rozgrywki, o wiele bardziej rozwinięte niż w Izraelu. Ekstraliga mi się podobała, gdy oglądałam mecze jeszcze przed przyjazdem do Polski, a rzeczywistość okazała się jeszcze ciekawsza. Zwłaszcza poziom bramkarek jest na dobrym poziomie. Myślę, że dla Amerykanek, które kończą college Ekstraliga jest idealnym miejscem, stoi na podobnym poziomie sportowym. Polska jest bardzo dobrym miejscem do życia, będę z zainteresowaniem śledzić rozwój waszego kraju oraz ligi w kolejnych latach. Stomilanki Olsztyn na półmetku rozgrywek są ostatnie w tabeli. - Klub był beniaminkiem ligi, celem było uniknięcie degradacji. Osobiście mam sobie niewiele do zarzucenia, dwa razy znalazłam się w drużynie tygodnia. Marta Vidal była na testach w drużynie liderek, Pogoni Szczecin, także chyba nie byłyśmy tak słabe jak wskazuje tabela. To jest sport, niczego nie da się przewidzieć, za to go kochamy. Dlaczego zdecydowałyście się opublikować wasze oświadczenie właśnie teraz? - Mój kontrakt przestał obowiązywać 19 listopada 2023 r. Każda z zawodniczek ma inną sytuację kontraktową, długo rozmawiałyśmy, czy publikować to oświadczenie i jaka ma być jego treść. Długo myślałyśmy, że uda się zażegnać konflikt bez rozmowy przez media, jednak wszystkie ścieżki zostały wyczerpane. Dopiero teraz, gdy nasza sprawa została upubliczniona, a klub zawstydzony udało się odzyskać należne nam pieniądze - po pół roku gry bez pieniędzy. Klub oskarża was o brak profesjonalizmu. - Rozumiem, że brak wynagrodzeń to profesjonalne działanie? Chcę podkreślić, że jesteśmy profesjonalistkami w każdym calu, dlatego nie opuściłyśmy ani jednego treningu, meczu czy aktywności narzuconej przez klub, pomimo jednoczesnego braku wynagrodzenia, a później także bez podstawowych środków do życia, w tym także bez środków do jedzenia. Długo grałyśmy dla klubu nie otrzymując żadnych środków. To było bardzo ciężkie. Gdy nasze rachunki osiągnęły poziom zerowy, musiałyśmy pożyczać pieniądze od rodziny, żeby przeżyć. Mam nadzieję, że publikacja naszego oświadczenia uchroni zawodniczki, które przybędą do Polski przed podobnymi, przykrymi doświadczeniami. Rozmawiałem z Martą Vidal, która tłumaczyła, że nie tylko o pieniądze tu chodzi. - Zgadzam się. Nie wiem, czy da się opisać słowami o jak nas traktowano...Szczerze mówiąc, gdy o tym myślę, chce mi się płakać, nie chodzi nawet o mnie, bardziej chodzi o koleżanki. Bardzo ciężki czas w Olsztynie zbliżył nas do siebie. Dobrze, że miałyśmy siebie, gdybyśmy były same taka sytuacja byłaby nie do zniesienia. Któregoś dnia spotkałyśmy się i każda z nas mówiła, ile razy dziennie płacze i jak niekomfortowo się czuje z dala od domu osamotnione ze swoimi problemami. Gdy któraś z nas miała szczególnie kiepski dzień, starałyśmy się ją pocieszać i wyciągać z problemów. Trener nie mówił po angielsku? - Nie. To my miałyśmy nauczyć się po polsku, co nie było realne w tak krótkim okresie czasu. Nigdy wcześniej nie byłam w takiej sytuacji, by być dyskryminowaną z powodu nieznajomości języka. Oczywiście starałyśmy się mówić po polsku, ale nie było to doceniane, ani akceptowane. Zawodniczkom zagranicznym wręcz zabraniano komunikacji w ich języku. Czy pomimo tego co panią spotkało, zdecydowałaby się pani na powrót do Polski? - Sądzę, że nigdy problemem nie jest kraj, a ludzie. Wszędzie można spotkać dobrych i złych. Oczywiście, że chętnie bym wróciła i nawet próbowałam to zrobić, ale sytuacja prawna nie pozwoliła na to. Ostatecznie zdecydowałam się zakończyć karierę sportową, obecnie pracuję w jednym z profesjonalnych klubów piłkarskich w rodzinnej Kalifornii. Maciej Słomiński, INTERIA