Fani angielskiej Premier League w 28. kolejce czekali na istny hit, czyli pojedynek Liverpool - Manchester City. Piłkarze obu drużyn nie zawiedli i zaserwowali kibicom solidną dawkę emocji. Arbitrem tego spotkania był bardzo doświadczony Michael Oliver. Anglik dobrze sobie radził, lecz niestety w samej końcówce popełnił poważny błąd. Zrozumieć można, że arbiter nie dostrzegł przewinienia, lecz dziwi w tym wszystkim bierność sędziów VAR. Wielka kontrowersja w Premier League. Liverpool skrzywdzony przez sędziów Do wielkiej kontrowersji doszło w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry drugiej połowy, gdy w polu karnym Manchesteru City na murawę upadł Alexis Mac Allister. Gospodarze domagali się odgwizdania "jedenastki", lecz gwizdek arbitra milczał. I na nic okazała się konsultacja z kolegami zasiadającymi przed monitorami VAR, gdyż ostatecznie sędziowie nie dopatrzyli się przewinienia. Decyzja arbitrów dziwi i wręcz szokuje, ponieważ faul był ewidentny. We własnym polu karnym Jeremy Doku wybił piłkę, która znajdowała się w powietrzu. Natychmiast po tym, piłkarz Manchesteru City uderzył korkami Alexisa Mac Allistera w klatkę piersiową. Siła uderzenia była dość duża i można ją śmiało wycenić na żółtą kartkę z tytułu nierozważnego ataku. Liverpool - Manchester City. Poważny błąd sędziów w końcówce meczu. Ocena tego zdarzenia może być tylko jedna - rzut karny dla Liverpoolu i kara indywidualna w postaci żółtej kartki. Niestety, tak się jednak nie stało i pozostaje pytanie, dlaczego? Fakt, że Doku zagrał piłkę nie jest żadnym argumentem, ponieważ następnie wpada korkami w klatkę piersiową rywala. Co bardzo ważne, Doku gra w niebezpieczny sposób. Unosząc tak wysoko nogę, zwłaszcza będąc w pobliżu przeciwników, podejmuje on ryzyko i musi mieć świadomość, że może zrobić krzywdę innym. Trudno zatem się dziwić, że piłkarze, szkoleniowcy i kibice Liverpoolu mogą czuć się skrzywdzeni. Sytuacja w czołówce tabeli Premier League jest bardzo ciekawa, a walka o mistrzowski tytuł z pewnością będzie ciekawa do ostatnich kolejek. Liderem jest Arsenal, który ma tyle samo punktów co Liverpool. Tuż za nimi znajduje się Manchester City z zaledwie jednym "oczkiem" mniej.